Archiwum Polityki

Dziury w pakiecie

Można by powiedzieć, że w sprawie ochrony zdrowia Platforma zaczyna wykładać karty na stół, gdyby nie to, że na razie nie ma stołu.

Te karty to projekty ustaw mających zmieniać system ochrony zdrowia. A stół? Czy odbędzie się „biały szczyt zdrowotny”, do jakiego wzywa premier, gdzie on sam chciałby zająć miejsce centralne, czy może będziemy mieli stół okrągły, jaki zamarzył się prezydentowi? Otóż najgorsze, co może się teraz zdarzyć, to posadzenie do rozmów reprezentantów kilkudziesięciu związków zawodowych, stowarzyszeń i grup pacjentów. Tak szeroką formułę dyskusji już ćwiczyliśmy 5 lat temu: bez efektów.

Koncepcja „wąskiego szczytu” wydaje się rozwiązaniem najrozsądniejszym i może posłużyć przeprowadzeniu koniecznych zmian, ale wymaga od rządu czegoś, co do tej pory odrzucał: wykorzystania dorobku poprzedników i zaproszenia ich (a zwłaszcza ich ekspertów) do tej debaty. Bez takiego porozumienia żadna z ustaw, którymi dziś próbuje czarować minister Ewa Kopacz, nie ma szansy na wejście w życie. Zbigniew Religa mówił o siedmiu latach potrzebnych do zreformowania systemu, Ewa Kopacz chce się z tym uporać w dwa lata. Niestety, fiasko zwołanej przez prezydenta Rady Gabinetowej potwierdza, jak trudno w tej dziedzinie o jakikolwiek kompromis i współpracę.

Dziś jednak najważniejsze pytanie pacjentów dotyczy jutra: kto nas będzie leczył, jeśli kolejny strajk sparaliżuje najbliższy szpital? 1 stycznia wiele zmieniło się w polskiej ochronie zdrowia. Z powodu unijnej dyrektywy o ograniczeniu czasu pracy lekarzy do 48 godzin w tygodniu z dnia na dzień poszybowały w górę koszty pracy. Dyrektorzy szpitali stanęli wobec konieczności zapłacenia wyższych stawek za nadgodziny.

Co mamy robić? – rozpaczliwie pyta dr Artur Flejterski, dyrektor medyczny szpitala w Tomaszowie Mazowieckim, gdy cytuję mu wypowiedź minister Ewy Kopacz, której nie podoba się, że podpisano tu porozumienia płacowe bez zbilansowania wydatków i szpital idzie na dno.

Polityka 3.2008 (2637) z dnia 19.01.2008; Temat tygodnia; s. 16
Reklama