Kiedy zmienia się ustrój, zmienia się również kuchnia. Z kart dań ulotniły się zimne nóżki czy kotlet pożarski, a na ich miejsce pojawiła się wołowina cztery smaki, kebab, a w końcu
Początki kulinarnej wolności były chaotyczne, a uderzenie nowego szło po skrzydłach. Skrzydło populistyczne zadymiło przy szosach tysiącami grillów (specjalność: kiełbasa), a w miastach rozkwitła chińska kuchnia uliczna w wersji wietnamskiej, oferująca w budkach wielkości kurnika cielęcinę, wołowinę i kurczaka w tysiącu smaków. Ofiarą tej batalii padły przede wszystkim bary mleczne o wdzięcznych nazwach Familijny, Gościnny czy Słoneczny, zdradziecko i nagle opuszczone przez żądnych nowych doznań Polaków oraz przez dotujące je dotychczas władze.
Polityka
34.2009
(2719) z dnia 22.08.2009;
Raport;
s. 30