Tradycyjnie zaczniemy od sytuacji na frontach walk. Na ziemi bez większych zmian, Ukraińcy prowadzą lokalne kontrataki pod Bachmutem, gdzie Rosjanie ściągają rezerwy, żeby je powstrzymać. Grupa Wagnera, walcząca w samym mieście, nadal nie jest w stanie zająć ostatniego skrawka Bachmutu trzymanego przez obrońców.
Trwają też uderzenia na obiekty w Ukrainie. Rosjanie ponownie wysłali do ataku drony kamikaze Shahed-131/136. Te, które poleciały na Kijów, zestrzelono, choć szczątki jednego (lub rakiety przeciwlotniczej) spadły na blok mieszkalny, wywołując pożar na dachu – nikt nie ucierpiał. Pożar ugaszano, a dach zostanie pewnie naprawiony. Inny dron trafił w jakiś obiekt w Krzywym Rogu i też wywołał pożar. Ukraińcy nie pozostali dłużni przeciwnikom – na lotnisku pod Mariupolem doszło do potężnego wybuchu, a następnie pożaru. To zapewne efekt bojowej pracy pocisków Storm Shadow, które pozwalają niszczyć składy paliw i amunicji albo koszary.
W tym kontekście warto wspomnieć, że Rosjanie zdołali podjąć produkcję pocisków skrzydlatych. Według zastępcy szefa ukraińskiego wywiadu GUR gen. mjr. Wadima Skibickiego najeźdźcy są w stanie produkować do 25 okrętowych pocisków skrzydlatych 3M14 Kalibr co miesiąc, 35 lotniczych pocisków skrzydlatych Ch-101, dwa półbalistyczne pociski lotnicze Kindżał oraz pięć rakiet balistycznych 9M723 Iskander-M.