Gdy Jerzy Grotowski i Ludwik Flaszen w 1961 r. wystawili w Teatrze 13 Rzędów w Opolu „Dziady” jako teatr obrzędowy, Flaszen ironizował: „Niejednego zdziwi zapewne, iż w przedstawieniu brak całkowicie motywu walki z caratem, który to motyw często utożsamia się z »Dziadami«. Brak ów wytłumaczyć sobie należy tym, iż carat nie istnieje”.
Trzy dekady później przestał istnieć także PRL, ale – jak się stale przekonujemy – nic nie jest dane na zawsze. Po krótkim zachwycie wolnością i otwartością, Polska pod rządami PiS, który chętnie wykorzystuje romantyczną, mesjanistyczną retorykę, zaczęła coraz bardziej przypominać PRL, a Władimir Putin już na poważnie porównuje się do Piotra Wielkiego i próbuje rekonstruować carską Rosję przy pomocy ognia i miecza. Dzieło Adama Mickiewicza triumfalnie powróciło więc do repertuarów polskich teatrów, zaś jego część III, o walce z autorytarną władzą, z każdym rokiem zyskuje nowe znaczenia. Niestety.
Dziady polemiczne
W 2007 r. swoim pierwszym wspólnym spektaklem, zrealizowanym we wrocławskim Teatrze Polskim widowiskiem „Dziady. Ekshumacja”, Paweł Demirski i Monika Strzępka próbowali przebić nadmuchiwany już od kilku lat przez PiS balon narodowowyzwoleńczy. Listę narodowych krzywd zastąpili rejestrem narodowych przewin i rozliczali rodaków z tego, co zrobili z wolnością.
W 2010 r., kilka miesięcy po katastrofie smoleńskiej, politycznie wykorzystywanej przez PiS, Paweł Miśkiewicz wystawił w stołecznym Teatrze Dramatycznym „Klub Polski”, ze scenariuszem Doroty Sajewskiej opartym na materiałach historycznych. Polscy emigranci popowstaniowi, od wieszczów po mniej znane figury – Jerzy Trela wzruszająco grał żołnierza Leona Szypowskiego pokornie przyjmującego kolejne zdrady ze strony małżonki, a Stanisława Celińska brawurowo zagrała Makrynę Mieczysławską, kucharkę, która na zmyśloną opowieść o swoich mękach za wiarę jako polskiej zakonnicy nabrała nawet papieża – biedę, upadek moralny i zacofanie cywilizacyjne rekompensowali sobie wizjami uwznioślonej ojczyzny, która swoją ofiarą, niczym Chrystus, zbawi świat.