Polityka o historii. Odc. 71
Mnisi, sodomia i trzecia płeć, czyli Kościół w XI w. Co trafiło do papieskiej szkatuły?
Seksualność, płeć i cielesność nie są tematami, które kojarzymy z intelektualną elitą średniowiecza. A jednak już w XI w. mnich Piotr Damiani pisał o homoseksualnych kapłanach, lesbijskich romansach i społecznych rolach płci.
Czy w Kościele XI w. naprawdę panowała „sodomicka zaraza”? I dlaczego papież nie chciał nawet rozmawiać o homoseksualizmie wśród duchowieństwa mimo dramatycznych apeli Piotra Damianiego? Prof. Krzysztof Skwierczyński z Uniwersytetu Warszawskiego zabiera nas w podróż przez zapomniane traktaty, pokutne księgi i intelektualne fermenty epoki, która była znacznie bardziej złożona, cielesna i refleksyjna, niż sądzimy.
Piotr Damiani był nie tylko surowym moralistą, ale też prekursorem reform, które dopiero kilkadziesiąt lat później oficjalnie podjęto na soborach. Jako pierwszy poświęcił osobne dzieło zjawisku sodomii wśród duchowieństwa i zaapelował do papieża o zdecydowane działania. Odpowiedź? Częściowe potępienie, a sam traktat trafił do papieskiej szkatuły i został „aresztowany”.
Choć Damiani nie znał pojęcia homoseksualności, bo to kategoria XIX-wieczna, to rozróżniał różne typy relacji cielesnych i podkreślał, że grzeszne są nie tylko akty heteroseksualne poza małżeństwem, ale też te między duchownymi – zwłaszcza jeśli prowadzą do nadużyć i hipokryzji. Pisał też o trzeciej płci, „płci anielskiej”, przypisywanej mnichom oderwanym od świata. – W średniowieczu kapłan, który nie walczył i nie miał żony, był... podejrzanie mało męski. Dlatego duchową walkę opisywano językiem wojennym – zauważa gość audycji.
Z rozmowy wyłania się Damiani jako postać skomplikowana: z jednej strony rygorystyczny moralista, z drugiej wybitny intelektualista, który nie bał się pisać o pokusach Chrystusa, cielesnej stronie świętości i społecznych rolach płci. Choć przez wieki nierozumiany, dziś zyskuje nowe życie jako jeden z najciekawszych myślicieli średniowiecza – nie tylko w kręgach kościelnych. – Dla Piotra Damianiego ważniejsze od płci było człowieczeństwo – w tym sensie był naprawdę nowoczesny.