Najważniejsze jest przestrzeganie prawa i pewnych reguł demokratycznych – mówił Jarosław Kaczyński, który wtedy był premierem.
Gdańsk i całe Trójmiasto przez piętnaście lat było solidarnościowym bastionem, w kolejnych wyborach bezskutecznie atakowanym przez formacje tzw. postkomuny. Dziś jest bastionem III RP rządzonym przez Platformę, ale do szturmu już ruszyła IV RP, czyli PiS. Zapowiada się zaciekły bój, bo chodzi nie tylko o władzę, ale i o symbole.
Narodziny IV RP ogłaszano już wiele razy. I wiele razy odkładano. Prawdziwy początek jednak nadszedł. Trochę niepostrzeżenie. W trakcie ostatniego, przedwakacyjnego posiedzenia Sejmu projekt IV RP został właściwie domknięty. Stare hasło TKM można zastąpić nowym: WM. Wreszcie My.
PiS stał się sondażowym Midasem. Na zdrowy rozum popełnia błąd za błędem, a wyborcy wciąż go w sondażach nagradzają. Czy to się da zrozumieć?
Jarosław Kaczyński został premierem, ale przecież nie przestał być prezesem i ideologiem PiS. Dodał tylko funkcję premiera do swojego ogólnego przywództwa. Zaraz po wygłoszeniu exposé posypały się nowe projekty PiS, które pokazały rzeczywiste intencje nowego szefa rządu.
Miało być przyspieszenie i jest przyspieszenie. Polityczne, a więc takie, jakie Jarosław Kaczyński najbardziej lubi. Zaproponowana nagle zmiana ordynacji wyborczej może zasadniczo przebudować scenę polityczną i przede wszystkim wzmocnić PiS. Na wiele lat.
Tego muzeum jeszcze nie ma, ale my już zapraszamy na wędrówkę po nim. Nie tyle, by obejrzeć eksponaty, lecz by poznać ideę. Na przewodnika poprosiliśmy prof. Normana Daviesa, historyka, Walijczyka, krytycznego miłośnika dziejów Polski, członka rady programowej Muzeum Historii Polski. Odpowiada on na pytania Jacka Żakowskiego.