Białoruskie wybory skończyły się, zanim się zaczęły. Wszystko wskazuje na to, że Aleksandr Łukaszenka, mimo 3 proc. poparcia, będzie rządzić wiecznie.
Skala przedwyborczych represji może wskazywać na obawy obozu prezydenckiego. Łukaszenka trwoni poparcie, a jego popularność szoruje po dnie.
Nawet nieinteresujący się polityką Białorusini mają dość rządów bezwzględnego baćki i postulują: „Ktokolwiek, byle nie Łukaszenka”. Prezydent się tego nie spodziewał.
Na Białorusi wirus szerzy się szybko, a mimo to kraj wciąż nie stosuje się do zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia. Za to wsparcie finansowe chętnie przyjmie.
W Mińsku w rocznicę zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej odbywa się parada. Łukaszenka mimo pandemii, apeli Białorusinów i WHO nie zamierza jej odwołać.
Gdy większość państw zamyka granice i wprowadza stan wyjątkowy, Aleksander Łukaszenka radzi: „Myjcie ręce, pijcie wódkę i nie panikujcie”.
Białorusini wciąż nie zostali przez swoje władze poinformowani, na czym ma polegać zacieśnienie stosunków między Moskwą a Mińskiem.
17 listopada na Białorusi odbyły się wybory parlamentarne. Niespodzianek nie było – do parlamentu nie dostał się żaden przedstawiciel opozycji, ale masowych protestów też nie było.
Władimir Putin odwołał z Mińska swego ambasadora Michaiła Babicza. Może mieć to związek z aresztowaniem byłego szefa ochrony Aleksandra Łukaszenki Andrieja Wturina, posądzonego o współpracę z FSB i przyjęcie 150 tys. dol. łapówki.
Andrzej Duda zaprosił do Warszawy na obchody 80. rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę. Trudno oczekiwać, że przyjedzie, skoro zaproszenia nie otrzymał Władimir Putin.