Samorządy nie mają pomysłu na przeciwdziałanie biedzie i patologii
Zwierzęta nie stronią od alkoholu. Jednak w przyrodzie mają możliwość upijania się jedynie od czasu do czasu.
W Katowicach uczą, jak być wodzirejem na imprezach bez alkoholu.
Kiedy warszawska Polfa wstrzymała produkcję preparatu nazywanego esperalem, jego wszczepienie zaczęło kosztować dwa razy więcej. Przez kilka dziesięcioleci esperal zadomowił się w literaturze i filmie, a sama nazwa weszła do potocznej polszczyzny, często w znaczeniach nie związanych z leczeniem alkoholizmu.
Zamożne, zadbane, wykształcone, zwykle już emerytki, zwykle mieszkanki wielkich miast. Nie wyobrażają sobie życia bez kieliszka. Pierwszego, drugiego, dziesiątego...
Każda gmina w Polsce ma obowiązek rozwiązywać problemy alkoholowe. Ale cały system oparty jest na ryzykownej logice: im więcej się w danej gminie sprzeda alkoholu, tym więcej jest pieniędzy na walkę z nałogiem.
Na leczenie alkoholików idzie dużo pieniędzy, ale głównie na szpitalne. Trzeba tu trzeźwiejszego podejścia.
Nałogów władców nie sposób lekceważyć, szczególnie w dobie rozwoju nauki o uzależnieniach. Aktorzy dziejów wielokrotnie wychodzili na scenę pijani.
Piją za dużo. Nie są uzależnieni, ale mają problem. Według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych szkodliwie i ryzykownie, choć nienałogowo, pije 5–7 proc., czyli około 2–2,5 mln Polaków.
Nie brak opinii, że zbliżające się wybory będą najważniejszymi od 1989 r. Trwa zacięta walka, w której ścierają się dwie – wydawałoby się zupełnie różne – wizje Polski. Tak przynajmniej przedstawił to na konwencji PO Donald Tusk. Ale czy w tle tego pojedynku nie kryje się zaplanowane oszustwo?