Na polskim dworze monarszym rozważano na początku XII w. kandydaturę pierwszego króla Piasta na świętego. Co poszło nie tak?
Skąd pochodzili pierwsi Polacy? Prof. Andrzej Buko szuka odpowiedzi w grobowcach z Mazowsza. A w jego opowieści aż gęsto od zmieszanej krwi.
Jak rzeczywiście wyglądał koronowany tysiąc lat temu Bolesław Chrobry i co o pierwszym polskim królu mówią nam jego wizerunki?
Dzisiejsza prawica próbuje wykorzystać tysiąclecie koronacji Chrobrego do antyunijnej ofensywy. Ale nietrudno sobie wyobrazić, że jeśli 12 kwietnia Chrobry patrzył z góry na marsz Kaczyńskiego kontestujący legalną władzę, to czynił to z odrazą.
Przyszłego króla uroczyście wprowadzano do kościoła nagiego. Symbolicznie: miał na sobie tylko tunikę. Przed ołtarzem wraz z atrybutami władzy otrzymywał święcenia kapłańskie. Tak wyglądała tysiąc lat temu koronacja Bolesława Chrobrego.
Tysiąc lat temu koronacja Bolesława Chrobrego przypieczętowała wybór opcji zachodnio-europejskiej przez jego ojca Mieszka. Dzisiaj o utrzymanie tej opcji trzeba walczyć ze współczesnymi rodzimowiercami.
Gdyby Polska miała w średniowieczu stronę na Facebooku, w 1025 r. zmieniłaby status z księstwa na królestwo. Wszystko dzięki ambitnemu Bolesławowi Chrobremu. Niemieccy kronikarze nie daliby lajków.
Strategia balansowania między rywalizującymi potęgami była w XI w. skutecznie wdrażana przez Bolesława Chrobrego, który stopniowo zapewnił sobie status hegemona w północnej części Europy Środkowo-Wschodniej.
Znaczenie zjazdu gnieźnieńskiego najlepiej podkreśla to, że następna pokojowa wizyta szefa niemieckiego państwa nastąpiła 970(!) lat później, kiedy do Polski przyjechał kanclerz Willy Brandt.
Brak potomka oznaczał koniec dynastii, ale skłócone dzieci licznych żon też nie umacniały domu panującego. O czym przekonał się Chrobry.