Szlakiem Mieszka
Czy Polska to Zachód? Pójdźmy szlakiem Mieszka i Chrobrego. To się opłaciło
Powstrzymanie się rzymskich legionów przed przekroczeniem łuku Karpat nie było może nieszczęściem dla tubylczych i napływowych mieszkańców dorzecza Wisły i Odry, bo oszczędziło im krwawego przypuszczalnie podboju, ale opóźniło ich cywilizacyjny awans. Ograniczenie się Karola Wielkiego, rekonstruktora paneuropejskiego cesarstwa, do terytoriów na zachód od Łaby z pewnością odroczyło rozwój polskiego państwa i społeczeństwa.
To się historycznie opłaciło
Dopiero akcesja do zachodnioeuropejskiego kręgu cywilizacyjnego, postanowiona przez Mieszka I i przypieczętowana tysiąc lat temu koronacją jego syna Bolesława, otworzyła tworzącej się Polsce i jej mieszkańcom perspektywy przyspieszonego awansu. Nasi przodkowie zostali włączeni do Europy ze znacznym opóźnieniem, ale starali się ten stracony dystans nadrabiać – z różnym powodzeniem w różnych epokach. Od 35 lat są na kolejnym etapie owego nadganiania, który wszakże się nie zakończył i wymaga podjęcia kolejnych newralgicznych decyzji.
Ani dawne pozostawanie poza granicami Imperium Romanum, ani wyłączenie z Europy karolińskiej nie przesądza o obecnym statusie. Bałkany czy Portugalia były objęte wpływami rzymskimi, Chorwaci czy Serbowie znaleźli się w kręgu oddziaływania cesarstwa karolińskiego, natomiast Skandynawia pozostawała poza zasięgiem obu tych wielkich centrów cywilizacyjnych, lecz to państwa i społeczeństwa skandynawskie uzyskały potem wyższy poziom rozwoju.
Jak skonstatował Bronisław Geremek – przyjmując chrześcijaństwo z łacińskiego Zachodu, Polacy opóźnili rozwój własnego języka, a tym samym opartej na nim literatury i kultury, ale to się historycznie opłaciło. Współcześnie nie ma wysoko rozwiniętego społeczeństwa prawosławnego, czyli ukształtowanego pod wpływem chrześcijaństwa wschodniego, Polska jest lepiej rozwinięta od każdego z nich, nawet greckiego.