Po debacie Harris i Trump wyruszyli w teren, do kluczowych stanów swingujących. Ten wyścig jest bardziej wyrównany, niż zdawało się to optymistom z obozu Kamali w czasie karnawału po zastąpieniu przez nią Bidena w roli kandydatki Demokratów.
Z pewnością niejedna osoba przeglądająca w tamtym czasie media społecznościowe zadawała sobie pytanie: o co tu właściwie chodzi?
Ta sytuacja przypomniała mi się, kiedy oglądałam debatę Donalda Trumpa i Kamali Harris – dwie twarze na ekranie, w osobnych prostokątach. Jedno mówi w powietrze i drugie podobnie.
Powodzie na południu Polski; z wielką wodą walczą też Czesi i Rumuni; drugi zamach na życie Donalda Trumpa; Putin straszy wojną z NATO; Magdalena Fręch wygrała turniej w Guadalajarze.
Można przewidywać, że w pozostałych ośmiu tygodniach kampanii przed wyborami strzały na Florydzie staną się potężną propagandową bronią Republikanów, którzy wrócą do kreowania Trumpa na politycznego męczennika i bohatera.
Kandydat na wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych James David Vance przedstawił wprost genialny plan pokojowy dla Ukrainy. Jesteśmy pod wrażeniem. Czy wykorzystał pomysły z konkursu licealistów? Na to wygląda.
Według J.D. Vance’a Trumpowi „bardzo szybko” uda się nakłonić Zełenskiego i Putina do zawarcia umowy, wszak „boją się go w Rosji i martwią się w Europie, bo wiedzą, że on naprawdę ma zamiar zrobić to, co mówi, że zrobi”.
Były europoseł PiS zatrzymany; Niemcy wznawiają kontrole na wszystkich granicach; sekretarz stanu USA w Warszawie; Trump krytykuje Taylor Swift; Rosjanie popełnili w Ukrainie 137 tys. zbrodni wojennych.
Pierwsze starcie kandydatów na prezydenta USA przebiegło po myśli byłej kalifornijskiej prokuratorki. Zgrabnie kąsała rywala i uderzała w jego słabe punkty. W komentarzach pojawiają się jednak wątpliwości, czy debata odegra w tej kampanii ważną rolę.
Jeśli chodzi o politykę zagraniczną i bezpieczeństwo, to sam fakt, że Ukraina i tematy z nią związane zajęły w debacie Kamali Harris i Donalda Trumpa sporo miejsca, jest znaczący i raczej pozytywny. Okazało się też, że Trump najwyraźniej boi się nuklearnych pogróżek Putina.