Boją się. Że zniszczenie zarodków to jednak barbarzyństwo. Że one utkną na zawsze w azocie. Że oddane do adopcji zakochają się w genetycznym rodzeństwie. Ale jeszcze bardziej boją się, że ktoś zdecyduje za nich.
Francuski parlament przyjął ustawę zezwalającą na prowadzenie badań na ludzkich zarodkach i zarodkowych komórkach macierzystych. Po zrównaniu w prawach małżeństw hetero- i homoseksulanych, to kolejne parlamentarne zwycięstwo lewicy.
Każdy obywatel Unii może wpływać na jej kształt, wnosząc petycje do Parlamentu Europejskiego, a od 1 kwietnia ub.r. zgłaszać także europejskie inicjatywy obywatelskie.
Szukrat Mitalipow i jego współpracownicy pierwsi sklonowali ludzki zarodek i opisali to na łamach prestiżowego czasopisma „Cell”. Wiadomość lotem błyskawicy obiegła świat.
Gdy 30 lat temu pierwszy raz doszło do zapłodnienia in vitro, rozgorzała dyskusja wśród genetyków, lekarzy, prawników i filozofów. Postawiono przy tej okazji sto rozmaitych pytań, na które nie było dobrej odpowiedzi.
Czy pozyskiwanie komórek z zarodków ludzkich skazanych na unicestwienie jest nieetyczne, skoro dzięki nim można będzie przywracać zdrowie ofiarom nieuleczalnych chorób? Polska musi pilnie zająć stanowisko w tej sprawie!
Któż nie słyszał o owcy Dolly i Ianie Wilmucie, jej twórcy z brytyjskiego Roslin Institute? A o dzieciach z probówki? Jednak mało kto wie, że badania umożliwiające klonowanie i zapłodnienie in vitro zapoczątkował polski uczony.
W minionym tygodniu obiegła świat sensacyjna wiadomość: prywatna amerykańska firma biotechnologiczna pierwsza w świecie klonowała ludzki embrion.