Knausgård chciał być jak Stephen King, ale nie udało mu się domknąć tej całości w sposób przekonujący.
Knausgård przyzwyczaił czytelników do ambiwalentnych uczuć, od fascynacji zapisami codzienności po wkurzenie, które może budzić narcystyczny narrator.
Całość zaczyna się wizytą pisarza i jego brata w domu, w którym umarł, zapił się, ojciec.
Kontemplacja zwyczajności co raz ociera się o banał.
Jako samodzielna książka nie byłby szczególnie odkrywczy, ale jako kolejna odsłona tego procesu poznania, jakim jest cały cykl – okazuje się o wiele ciekawszy.
Drugi tom nie jest tak dramatyczny jak pierwszy, w którym Knausgård opisał śmierć ojca.
Największa literacka światowa legenda ostatnich lat, norweski pisarz Karl Ove Knausgård, autor sześciotomowej „Mojej walki”, będzie gościem Big Book Festival w Warszawie.
Technicznie to proza pozbawiona ozdobników, najczęściej wręcz oschła, choć sprawnie napisana, a momentami także zachwycająca.