Odwołanie Kevina McCarthy’ego paraliżuje pracę Izby i pogrąża Amerykę w jeszcze większym chaosie. To pierwsze takie wydarzenie w historii Ameryki. Republikański establishment już zaczyna panikować.
Kongres musi sformalizować wstępne porozumienie między Joe Bidenem a przywódcą GOP, a łatwo nie będzie. Nie jest też pewne, czy legislatorzy zdążą do 5 czerwca, gdy wyczerpią się rezerwy na spłatę wszystkich zobowiązań USA.
I tak już zradykalizowaną Partię Republikańską przejęli właśnie jeszcze więksi ultrasi polityczni. Władza jest im potrzebna po to, aby ją zniszczyć. Biały Dom może się cieszyć, ale ma powody do zmartwień.
Blisko 58-letni Kevin McCarthy, niegdyś mainstreamowy Republikanin z liberalnej Kalifornii, poświęcił wiele, aby dostać to stanowisko.
Żeby zapewnić sobie kierownicze stanowisko, Kevin McCarthy przyjął bezprecedensowe żądania blokujących jego wybór ultrasów, drastycznie osłabiając swoją władzę i stwarzając warunki do paraliżu prac Kongresu.
Partia Republikańska wciąż nie jest w stanie wybrać przewodniczącego Izby Reprezentantów. Taka sytuacja ostatni raz miała miejsce w 1923 r. Bezprecedensowy kryzys przywództwa wywołuje w GOP spory popłoch.