Po każdej zmianie władzy w Polsce miedziowy gigant trafia na szczyt listy politycznych łupów. Nigdy wcześniej nie było jednak sytuacji, by za rządów jednej opcji politycznej w ciągu ledwie siedmiu lat cztery razy wymieniano prezesa.
Jeśli chodzi o opowiadanie o atomie, Polska ma długą i barwną historię. Gorzej, że jak na razie nie widać ani jednego megawata wyprodukowanego ze źródeł jądrowych.
Zawsze było tak, że rodzina polityków dostawała po uważaniu jakieś stanowiska w państwowych spółkach. Prezes Kaczyński obiecał z tym skończyć, a tylko tę patologię rozkręcił.
Trwa debata nad 15-procentową redukcją podatku miedziowego. PiS co prawda obiecał jego likwidację, ale z dywidendy rezygnować nie chce.
W poniedziałek 28 stycznia „Gazeta Wyborcza” ujawniła sprawę ustawiania przetargów w KGHM Polska Miedź SA.
Spółka po spółce trwa przejmowanie przez PiS państwowej gospodarki. Zwalniają, znaczy będą przyjmować – jak mawiał Lejzorek Rojtszwaniec. Kogo zwalniają? Kogo przyjmują?
Ojczyzną Polaków oburzonych, uciśnionych i niedopłaconych jest Zagłębie Miedziowe, najbogatszy region kraju. Stawiają na Andrzeja Dudę i Pawła Kukiza. Kim są i jakiej chcą zmiany?
Polskie firmy coraz częściej inwestują za granicą. Nie wszystkie przejęcia okazały się udane. Teraz swoich sił próbuje KGHM, który postanowił podbić Kanadę.
Rząd opodatkuje wydobycie miedzi i srebra, bo KGHM Polska Miedź zrobił się nieprzyzwoicie bogaty. Udziałowcy i prawnicy spółki uważają, że to rząd zrobił się nieprzyzwoicie chciwy.
KGHM Polska Miedź – drugi na świecie producent srebra – świętuje właśnie złoty jubileusz. Nastroje są mieszane: surowce dawno nie były tak w cenie, ale trwa spór o prywatyzację firmy.