Wprawdzie już raz nabraliśmy się na prognozy USGS, która przekonywała, że mamy niewyobrażalne złoża gazu łupkowego, a potem się okazało, że to humbug. Ale co tam, nobody is perfect. W każdym razie wieść o górach srebra rozeszła się w sieci jak pożar po stepie. Co prawda to nie złoto, ale nie ma co marudzić. Trwa już dyskusja, co możemy zrobić z takim bogactwem.
Czytaj także: Kuszeni kruszcem. Jak rośnie złota bańka
Polska góra srebra
Wieść o srebrze kryjącym się w polskiej ziemi pochodzi z „Mineral Commodity Summaries 2024”, corocznego raportu amerykańskiej służby geologicznej na temat zasobów surowców mineralnych i aktualnej produkcji w USA i na całym świecie. To istotne informacje dla analityków gospodarczych, bankowców, polityków, bo od sytuacji surowcowej zależy wiele biznesów i ogólna stabilność polityczna świata. Raport zawiera krótkie informacje o niemal wszystkich najważniejszych surowcach, czyli właściwie całej tablicy Mendelejewa. Jest też pod koniec fragment poświęcony srebru. Wynika z niego, że w 2023 r. produkcja srebra w Polsce sięgnęła 1,3 t, co dało nam piąte miejsce na świecie, za Meksykiem, Chinami, Peru i Chile. Za nami znalazła się Rosja, Australia, Boliwia. Jednak największe wrażenie wywołała pozycja w tabeli „reserves”, z której wynika, że mamy rezerwy srebra wynoszące 170 tys. t. Nikt nie ma więcej. Szok.
Dlaczego dowiadujemy się o tym od Amerykanów? Skąd oni o tych górach naszego srebra wiedzą? W przypisach do tabeli autorzy raportu informują, że opierali się na oficjalnych danych z poszczególnych krajów. Tak więc źródłem informacji jest polski Państwowy Instytut Geologiczny, nasz odpowiednik amerykańskiego USGS.