Choć Zbigniew Ziobro wykorzystywał władzę nad prokuraturą, zabezpieczając interesy także polityków PiS, dziś on i jego ekipa mają radzić sobie sami. Tak samo jak Adam Bielan i jego ludzie, którzy w ramach podziału łupów wyprowadzali pieniądze z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. PiS nie będzie za nich umierał.
Pierwsza Rada Gabinetowa od czasu powołania rządu Donalda Tuska; Paweł Jabłoński wykluczony z komisji ds. wyborów korespondencyjnych; afera NCBiR na posiedzeniu zespołu ds. rozliczeń PiS; jest uzasadnienie SN decyzji ws. wygaśnięcia mandatu Kamińskiego; polska lekarka uwolniona w Czadzie.
To, że sprawa jest skomplikowana, nie oznacza, że z rozliczeń władzy PiS należy rezygnować. Przeciwnie: rezygnować nie wolno, bo oznaczałoby to totalną demoralizację władzy i powszechną utratę zaufania nie tylko do rządzących, ale do państwa w ogóle. Trzeba się jednak przygotować na problemy.
Jarosław Kaczyńskie wie, że możliwość dojenia państwa jest lepiszczem, które tę formację spaja. Do czasu, aż ktoś zacznie sypać.
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, traktowane jak polityczny łup, wpompowało już do polskiej gospodarki miliardy złotych. Ale pożytków trudno się doszukać.
Z polityką związany jest połowę swojego życia; zaczynał jako radny w Białymstoku, mając 25 lat. Przez ten czas „zaliczył” blisko 20 partii i stowarzyszeń, ale na Podlasiu można usłyszeć, że najlepszą partią dla Jacka Żalka jest… Jacek Żalek. I żona Justyna.
Posłowie Michał Szczerba oraz Dariusz Joński z KO przekazali Marianowi Banasiowi, prezesowi NIK, dokumenty i nagrania od sygnalistów pokazujące, że politycy Zjednoczonej Prawicy stworzyli trwały układ gwarantujący im bezkarność i umożliwiający transfer publicznych pieniędzy z NCBiR do prywatnych kieszeni kolegów i towarzyszy partyjnych. Kontrolerzy NIK otrzymali wiedzę, której nikt w NCBiR by im nie dostarczył.
W Narodowym Centrum Badań i Rozwoju poleciały głowy. Ogłoszony przez tę państwową instytucję konkurs „Szybka ścieżka” na najlepsze projekty innowacyjne wygrały firmy – słupy bez żadnego dorobku. Za to z powiązaniami.
Miało być ponad tysiąc polskich autobusów elektrycznych, na razie nie będzie żadnego. Wielki narodowy projekt zakończył się klęską.