Idea jest prosta: bierzesz rower z jednego z ponad 750 rozsianych po całym mieście stanowisk, jedziesz dokąd chcesz i zostawiasz rower na innym stanowisku w pobliżu celu.
Dla wielu był Mistrzem, mentorem, na którego opinie chętnie się powoływano. Czy wskazania Jerzego Giedroycia są dziś obecne w w naszym życiu publicznym? Nic na to nie wskazuje.
Po Australii (Sydney 2000 r.), Europie (Ateny 2004 r.) i Azji (Pekin 2008 r.) olimpiada 2012 r. powinna odbyć się w Ameryce, bo MKOl ostatnio stara się sprawiedliwie obdzielać igrzyskami te cztery kon-tynenty. A jednak na czoło wysunęły się dwie europejskie stolice.
W sierpniu 1944 r. także w Paryżu wybuchło antyhitlerowskie powstanie. W odróżnieniu jednak od Warszawy tutaj jednym z głównych celów było zatarcie czarnej karty kolaboracji.
Mistrzostwa świata w lekkiej atletyce pokazały, jak złudna jest wiara w nowoczesną technologię, jak ułomna bywa siła fizyczna i jak bardzo cenimy sprawiedliwość. Sport to wciąż największy teatr świata. Szkoda, że bez Polaków.
Paryski Kontakt, emigracyjne stowarzyszenie polskiej opozycji, działał w latach 80. Od romantycznych ideowych początków do końcowych waśni i dylematów przebył typową, nieobcą nam współcześnie, drogę. Tym bardziej warto ją przypomnieć.
Przy wejściu do paryskiej Fondation Cartier cztery tony złomu z rozbitego samolotu zesznurowano w efektowne dzieło sztuki. Wchodzimy na wystawę „To co nadchodzi”, która ma być zaczątkiem muzeum katastrof XX w.
„Wyglądają jak sny maniaka odczytane przez jasnowidza” – tak o dziełach surrealistów, nie bez złośliwości, pisała francuska malarka Marina Rodna. By obejrzeć owe rojenia na niedawno otwartej wystawie w paryskim Centre Pompidou, trzeba odstać w kolejce kilka godzin. Potem jednak nabiera się wrażenia, że dorobek Bretona i spółki nie zawsze wytrzymuje próbę czasu.
Przez trzy i pół miesiąca rozpowszechniania w Polsce „Amelię” obejrzało ponad pół miliona widzów. Od 25 kwietnia 2001 r. na film Jean-Pierre’a Jeuneta poszło 8,1 mln Francuzów. Na całym świecie liczba widzów sięgnęła już 20 mln. Amelia Poulain staje się postacią porównywaną z księżną Dianą i matką Teresą. Być może zostanie nową Marianną – symbolem Francji.
Weronika, tegoroczna maturzystka, o tej niecodziennej ofercie dowiedziała się z telewizji. Najpierw zadzwoniła do urzędu, żeby upewnić się, że to nie żart, potem do rodziców, żeby upewnić się, że nie mają nic przeciwko (mieli, ale tylko przez moment). Teraz duże, brązowe oczy Weroniki śmieją się na myśl o tym, że być może niedługo wyjedzie do Francji, ubierze pluszowy łeb Kaczora Donalda i zacznie nowe życie w Disneylandzie.