Po czterech latach Vladimir Mecziar oddaje władzę. Wielu uważa, że jako opozycjonista będzie mógł skutecznie punktować rząd i niedługo, w chwale, powróci na stanowisko premiera. Ale czy rzeczywiście ten mocny człowiek Słowacji, wszechwładny gospodarz, potrafi odnaleźć się w opozycji?
Gdy prymitywny siłacz Edo mówi ze sceny: "Nie bójcie się, byle cicho siedzieć, nie podskakiwać, uważać, co mówię, a będzie wam ze mną dobrze, zobaczycie. Ja jestem swój chłop. Tylko posłuch musi być" - publiczność bratysławskiego teatru wybucha śmiechem i bije brawo. Dla niej ów Edo jednoznacznie kojarzy się z obecnym premierem Vladimirem Mecziarem.