Ziobryści stroili fochy, ale koniec końców poparli dalsze prace nad ustawą zmniejszającą kworum potrzebne do orzekania Trybunału Konstytucyjnego w pełnym składzie. Po co ta ustawa Zbigniewowi Ziobrze? Można podejrzewać: to kolejna szansa na polityczny szantaż przy jej uchwalaniu. Ale po co ona PiS-owi?
Dlaczego Kaczyński znosi poniżanie Morawieckiego, którego w jakiś sposób ceni i szanuje? Przecież oznacza to poniżanie, przynajmniej pośrednio, również jego samego. Dlaczego prezes PiS wciąż toleruje Ziobrę?
Pytanie o to, czym zasadniczo różni się państwo PiS od PRL, daje coraz bardziej alarmującą odpowiedź.
Pojawienie się Natalie Portman na terytorium Polski to nie pierwszy groźny incydent tego rodzaju; posłanka Siarkowska przypomina, że rok wcześniej dopuszczono do przyjazdu niejakiego Juwala Noaha Harariego.
Partia Zbigniewa Ziobry przemianowała się na Suwerenną Polskę, chce przywłaszczyć sobie ten przymiotnik i samodzielnie określić jego znaczenie. Ufam, że mało kto da się nabrać na to oszustwo.
Teraz – z nowo nabranym poczuciem mocy – Suwerenna Polska chce stawiać warunki PiS. Inaczej PiS będzie miał konkurenta na prawicy i pożegna się z władzą.
Na warszawskiej konwencji Suwerennej Polski przekaz był radykalny, ale treść wątła. Z jakiego powodu Zbigniew Ziobro uznał, że potrzebuje stworzyć nową partię?