PiS zdążył nas już przyzwyczaić, że nie cofa się przed niczym, by umocnić swoją władzę i pognębić politycznych i ideologicznych przeciwników, także w dziedzinie kultury. A jednak wciąż potrafi zaskoczyć.
Tadeusz Słobodzianek i Monika Strzępka uczynili z konkursu na dyrekcję warszawskiego Teatru Dramatycznego pełen zwrotów akcji serial sensacyjny.
Konkurs wzbudzał emocje: dekadę wcześniej Tadeusz Słobodzianek obejmował dyrekcję w atmosferze protestów. Nastroje podgrzała też niedawna „afera stolikowa” z jego udziałem. A teraz powiało nadzieją, idzie nowe!
To wspólne przedsięwzięcie Teatru Dramatycznego i Fundacji Edukacji Teatralnej i Artystycznej, tyleż artystyczne, co edukacyjne – taki też ma rodowód.
Portret trójki starszych, schorowanych ludzi, szamoczących się między przeczuciem nadchodzącego końca, śmiertelnym zmęczeniem a nagłymi przebłyskami nadziei na przyszłość i powracającą chęcią życia.
Romantyzm wraca na całego.
Rychcik zderza gry formalne z XIX-wiecznym salonem