Teoretycznie azyl jest jednym z najprecyzyjniej zdefiniowanych pojęć w prawie międzynarodowym. W praktyce każdy interpretuje je inaczej.
Pisemne wnioski ze szczytu UE w przekładzie na zwykły język oznaczają ogólne przyzwolenie na zapowiedzi polskiego premiera w sprawie granicy wschodniej – także tę najgłośniejszą, dotyczącą prawa do azylu.
Zapowiedź „zawieszenia” prawa do azylu wywołała sprzeciw części środowisk. Prawda jest jednak taka, że migranci chcą uniknąć składania wniosków o ochronę w Polsce i robią to tylko w sytuacjach podbramkowych. A pomoc humanitarna na granicy jest wykorzystywana przez przemytników.
Nie same zakazy i ograniczenia, tylko przejrzyste, uproszczone kryteria oraz sprawne procedury legalizacji dla cudzoziemców, którzy chcą przyjechać, pracować, uczyć się i zamieszkać w Polsce, będą skutkowały tym, że będziemy mieli taką migrację, jakiej oczekujemy.
Plan czasowego zawieszenia prawa do azylu w Polsce wywołał lawinę krytyki, nie tylko nad Wisłą. Niekomfortowa prawda jest taka, że Donald Tusk powiedział to, co wielu innych polityków myśli i czego wielu ludzi (a zarazem wyborców) po prostu oczekuje.
Słowa Tuska były skierowane nie tylko do „swoich”, lecz również do elektoratu PiS, przez który zostały zapewne przyjęte dobrze. A tego PiS bardzo nie lubi. Kongres partii Kaczyńskiego niezbyt się z kolei udał. Ale wyłania się z niego jasny plan sukcesji.
Wiele partii probuje dziś imitować skrajną prawicę, postulując znaczne zaostrzenie prawa azylowego, uderzając w jawnie antyimigranckie tony. Taka retoryka może być kusząca, ale to droga donikąd. Albo jeszcze gorzej: to droga do politycznego koszmaru – mówi austriacki socjolog Gerald Knaus.
Wybory we wschodnich landach i niedawny atak w Solingen rozbudziły na nowo dyskusję o konieczności deportacji osób z kryminalną przeszłością i podejrzanych o działalność terrorystyczną. Na razie rząd chce ciąć prawa socjalne.
Kryzys w Ceucie to wyzwanie migracyjne, z którym mierzy się obecnie Hiszpania, ale niejedyne. Lawinowo rośnie też liczba osób docierających z zachodniego wybrzeża Afryki na Wyspy Kanaryjskie.
Tysiące Ukraińców przebywających w Polsce musiało zmienić miejsce zamieszkania. Niektórzy wylądowali na ulicy. Wszystko z powodu nowelizacji ustawy.