Szwecja jest krajem najbezpieczniejszych dróg – ma najniższą liczbę wypadków drogowych. Jak to się robi?
Zabić bliską osobę prowadząc samochód to – jak mówi Jacek Dobrzyński, oficer policji w Białymstoku – wbić sobie gwóźdź w serce na resztę życia. Apokaliptyczny stres, głębokie poczucie winy powala wtedy z nóg najsilniejszego człowieka. Jak żyć po czymś takim? Jak nie oszaleć?
Nie jechali na zwyczajną wycieczkę autokarem. Wybrali się – to już długa tradycja w ostatnich klasach – z pielgrzymką do Częstochowy prosić o pomyślność na maturze. Więc tym bardziej ktoś im musi pomóc w odpowiedzi na pytanie: dlaczego i po co stała się taka tragedia?
Wyczerpuje się wytrzymałość fatalnych polskich dróg. Nie dają rady coraz większej liczbie szybkich aut. Ale nie dają też rady nonszalancji kierowców. Po niedawnej serii wypadków pozostało wrażenie, że jakaś niewidzialna granica została przekroczona. Katastrofa autobusu z licealistami pod Jeżewem, kraksa Otylii Jędrzejczak, w której zginął jej brat. W ten sam weekend w 388 wypadkach zginęło 55 osób, 564 były ranne.
Mijając niektóre reklamy, wielu z nas na chwilę przestaje widzieć. Na drodze szybkiego ruchu może to się źle skończyć. W Internecie jest test pozwalający sprawdzić, czy mamy skłonność do takich reakcji.
Cudzoziemcy, widząc krzyże na poboczach, pytają uprzejmie: – Chowacie zmarłych przy drogach? Z winy kierowców zginęło w 2003 r. 4,5 tys. osób. Co robić z piratem za kierownicą? Powstał pomysł, by mógł odpokutować na reedukacyjnym kursie 6 punktów karnych.
Miałeś wypadek? To masz pecha. Często nie uratuje cię nawet ubezpieczenie. W Polsce pojawiło się wiele firm, które pomagają poszkodowanym w dochodzeniu roszczeń.
Odwołany niedawno z funkcji biskup Andrzej Śliwiński stanie przed sądem za wypadek spowodowany w stanie nietrzeźwym. Sądy dla pijanych kierowców są jednak dość łaskawe. Miało być ostro, a jest miękko.
Ocenia się, że granicę Polski, zwłaszcza latem, przekracza tygodniowo kilkaset mikrobusów na sfałszowanych papierach. Trzy miesiące temu pod Wenecją rozbił się jeden z nich. Zginęło sześciu pasażerów w drodze do pracy. Jak wielu innych rodaków, oni także wybrali się w podróż za chlebem z przewoźnikiem tanim, za to nielegalnym.
To dzieje się zwykle w piątkową albo sobotnią noc. Koszmar: sprasowany samochód, zabici i ciężko ranni. Powrót z dyskoteki. Albo idiotyczny wyścig. Albo po prostu brawurowa jazda bez cienia wyobraźni. Młodzi kierowcy powodują ponad 10 tys. wypadków rocznie, w których ginie 15 tys. osób.