Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Wisła po Wołyniu

Wysiedlenie bieszczadzkiej wsi w ramach akcji Wisła, 1947 r. Wysiedlenie bieszczadzkiej wsi w ramach akcji Wisła, 1947 r. Wydawnictow Literackie / materiały prasowe
Na dzisiejszych stosunkach polsko-ukraińskich cieniem kładzie się przeszłość, a już zwłaszcza ta z czasów wojny i tuż po niej, czyli tzw. rzeź wołyńska, a potem akcja o kryptonimie Wisła.
Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji „Wisła”.Konflikt polsko-ukraiński 1943–1947, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011, s. 524Materiały promocyjne Grzegorz Motyka, Od rzezi wołyńskiej do akcji „Wisła”.Konflikt polsko-ukraiński 1943–1947, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2011, s. 524

Obrazy przeszłości po obydwu stronach są różne, bywają zasadniczo odmienne, ale też wśród Polaków trwają spory i ścierają się ze sobą przeciwstawne interpretacje. Jednym z najbardziej aktywnych uczestników tych dyskusji – czasami gorących kłótni – jest Grzegorz Motyka, który właśnie wydał książkę o konfliktach polsko-ukraińskich w latach 1943–47. Jest ona podsumowaniem wieloletnich badań profesora, jednak przede wszystkim próbą odnalezienia właściwych pojęć i słów, za pomocą których można nie tylko opisać dramatyczne wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat, ale też nadać im wymiar bez mała etyczny, umieścić je we współczesnych, trwających od 1945 r., rozważaniach o zbrodniach wojennych, ludobójstwie, o winie i karze.

Jak to jest gorące, widać choćby po stronie polskiej, gdy środowiska kresowiackie, z inspiracji ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, publicznie zaprotestowały przeciwko kandydaturze Grzegorza Motyki do rady IPN (notabene został on do tej rady właśnie wybrany przez Senat), a także po wypowiedziach prasowych Ewy Siemaszko, która także ma wielki dorobek w badaniu i opisywaniu – razem ze swoim ojcem Władysławem Siemaszko – rzezi wołyńskiej, wiele lat temu nazwanej przez nich ludobójstwem. A co do tego określenia zawsze trwał i nadal trwa spór z historykami ukraińskimi, co oczywiste, ale też w historiografii polskiej.

Jak wiadomo, pojęcie ludobójstwa ma swoją normę i definicję przyjętą w Konwencji ONZ, która jednak rozmija się często z odczuciami opinii publicznej i bywa traktowana jako nadto formalistyczna i rygorystyczna; przypomnijmy choćby dyskusje wokół znalezienia odpowiedniego terminu, właściwej kwalifikacji dla zbrodni katyńskiej.

Polityka 12.2011 (2799) z dnia 18.03.2011; Historia; s. 76
Reklama