Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Spór o KOR

Harcerze i komandosi – KOR wciąż podzielony

Prezydent Bronisław Komorowski w 35. rocznicę powstania KOR odznaczył przeszło 40 członków i współpracowników Komitetu. Od lewej: Ewa Milewicz, Wojciech Onyszkiewicz, Henryk Wujec, Zbigniew Romaszewski, Maria Wosiek, Seweryn Blumsztajn i Jacek Bocheński. Prezydent Bronisław Komorowski w 35. rocznicę powstania KOR odznaczył przeszło 40 członków i współpracowników Komitetu. Od lewej: Ewa Milewicz, Wojciech Onyszkiewicz, Henryk Wujec, Zbigniew Romaszewski, Maria Wosiek, Seweryn Blumsztajn i Jacek Bocheński. Andrzej Iwańczuk / Reporter
Można dziś odnieść wrażenie, że obecne w mediach opowieści o Komitecie Obrony Robotników więcej mówią o współczesnej polityce niż o historii z czasów PRL.
Spotkanie poświęcone 35. rocznicy powstania KOR zorganizowane przez posła Antoniego Macierewicza (przemawia) i Pitra Naimskiego (w centrum). Z lewej: Ludwik Dorn i Krzysztof Łączyński.Andrzej Iwańczuk/Reporter Spotkanie poświęcone 35. rocznicy powstania KOR zorganizowane przez posła Antoniego Macierewicza (przemawia) i Pitra Naimskiego (w centrum). Z lewej: Ludwik Dorn i Krzysztof Łączyński.

Od lat korowcy znajdują się po przeciwnych stronach politycznej barykady i wspólną rocznicę świętują oddzielnie. Również w tym roku w jednych uroczystościach uczestniczy środowisko Antoniego Macierewicza i Piotra Naimskiego (ostatnich żyjących członków założycieli komitetu) oraz bliscy im dzisiaj politycznie Zofia Romaszewska czy Jan Olszewski; w innych chociażby Bogdan Borusewicz czy Adam Michnik, którzy również należeli do czołowych działaczy KOR (historię komitetu opisaliśmy w POLITYCE 39). Jedne obchody mają charakter państwowy, inne społeczny. W poprzednich latach bywało podobnie.

Chyba ostatni raz wspólnie świętowano w 1986 r., kiedy u Jacka Kuronia spotkała się większość ludzi związanych z KOR, w tym Macierewicz, Andrzej i Joanna Gwiazdowie, Anna Walentynowicz. Wspominano wówczas nieżyjących korowców. Kuroń nie był w stanie sam mówić o zmarłej kilka lat wcześniej żonie Gajce, ale w czasie spotkania, jak wspominał z wdzięcznością, długo i ciepło o jego żonie opowiadał Macierewicz.

W tym czasie działacze KOR byli już ze sobą mocno skonfliktowani. Na pewno jednak nie dzieliło ich tak wiele, jak w III Rzeczpospolitej. Temperatura sporu politycznego o transformację, lustrację, o kształt wolnej Polski była zbyt wysoka, żeby podobne spotkania mogły się odbyć. W sporach o KOR nie chodzi jednak o to, kto z kim świętuje. To konflikt o pamięć o tej organizacji, o zasługi dla jej powstania i rolę, jaką odegrała ona w Solidarności. To też starcie różnych wartości, zarówno tych ważnych dzisiaj, jak i tych, które dzieliły opozycjonistów już wówczas.

Narracje o KOR przybierają kształt zależnie od tego, kto jest ich autorem. Od początku historii komitetu w różnych środowiskach krążyły na jego temat zróżnicowane opinie.

Polityka 40.2016 (3079) z dnia 27.09.2016; Historia; s. 63
Oryginalny tytuł tekstu: "Spór o KOR"
Reklama