Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Ukraina 2022. Co nam mówią „wielkie wojny”? Czy grozi nam III wojna światowa?

Władimir Putin podczas wideokonferencji z gubernatorem Jarosławia. Moskwa, 3 sierpnia 2022 r. Władimir Putin podczas wideokonferencji z gubernatorem Jarosławia. Moskwa, 3 sierpnia 2022 r. Mikhail Klimentyev / Kremlin Pool / Zuma Press / Forum
Dla Zachodu jedyną racjonalną strategią – jeżeli naprawdę chce uniknąć wojny globalnej – jest jak najsilniejszy opór przeciw agresji Rosji. Zarówno w postaci sankcji i działań politycznych, jak i dostaw wojskowych dla Ukrainy.

Najpoważniejszym argumentem tych, którzy sprzeciwiają się dostawom sprzętu militarnego i innym formom pomocy Ukrainie w jej wojnie obronnej z Rosją, jest obawa przed eskalacją konfliktu w III wojnę światową. Trzeba tu doprecyzować od razu, jak definiujemy „wojnę światową”. Byłby to otwarty konflikt na pełną skalę potęg bądź bloków wojskowych. W naszym przypadku jest to najczęściej wizja upokorzonego Putina sięgającego po atomową walizkę, by rozpętać globalny Armagedon.

W dyskusji padają niekiedy argumenty oparte na historycznych analogiach, zawsze oczywiście obarczone grzechem uproszczeń. Przeciwnicy zaangażowania Zachodu w Ukrainie przypomną przypadek lokalnego sporu przeradzającego się w światową wojnę w wyniku niepowstrzymanego ciągu mniejszych i większych politycznych oraz gospodarczych napięć europejskich, które doprowadziły do wybuchu I wojny światowej z jej milionami ofiar. Zwolennicy zaangażowania przywołają z kolei II wojnę światową, z kongresem monachijskim 1938 r. i europejską polityką ustępstw wobec Hitlera, które doprowadziły do wojny, zamiast ją powstrzymać. Ale sięgnąć można również po przykład „niedoszłej wojny światowej”, wojny krymskiej (1853–56), gdy konflikt Rosji z Turcją wciągnął najważniejsze europejskie mocarstwa. Co ciekawe, wszystkie powyższe przypadki wiele łączy.

Czytaj też: I co dalej, Rosjanie?

„Wielkie wojny”.

Reklama