Głos zza kurtyny
Radio Wolna Europa znów uwiera. Jego zniknięcie byłoby prezentem dla Putina
Uruchomione w początkach zimnej wojny rozgłośnie Radia Wolna Europa nadawały z amerykańskiej strefy okupacyjnej w Niemczech do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ale też na Bliski Wschód i do państw Azji Środkowej. Dziś powiedzielibyśmy, że były udanym przykładem miękkiej siły – promowania demokracji, jej wartości i konsensualnych zasad działania w społeczeństwach wtłoczonych wbrew ich woli i nadziejom w ramy modelu totalnego wzorowanego na systemie sowieckim.
Dla nas szczególnie ważnym ogniwem tego amerykańskiego projektu była Rozgłośnia Polska RWE nazywana także Głosem Wolnej Polski. Jej kierownikiem został legendarny, kurier z Warszawy, Jan Nowak-Jeziorański. „Naszą jedyną bronią ma być słowo, ale historia zna potęgę tego nosiciela wolnej myśli” – napisał w autobiografii „Wojna w eterze” .
Na krótkich falach
Pierwszą audycję na falach krótkich nadała z Monachium w 1952 r. w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Amerykanin Harold Miller, szef Komitetu Wolnej Europy nadzorującego rozgłośnie, tak określił podczas inauguracji programu jego zadanie: „Nowy głos w eterze to sygnał, że Polska nie została zapomniana. Lincoln głosił, że naród nie może żyć w połowie wolny, a w połowie w niewoli. Zadaniem rozgłośni będzie przebijanie żelaznej kurtyny słowami prawdy. Nie chodzi o to, by mówić społeczeństwu, jak ma myśleć i postępować. Jeśli będzie znało prawdę, samo wytworzy sobie własny pogląd i wyciągnie własne wnioski. Polska musi zachować na przyszłość swoją narodową kulturę, swoje siły żywotne”.
Jan Nowak w przemówieniu zaznaczył: „Wyrzekliśmy się czegokolwiek, co mogłoby pchnąć kraj do czynnego oporu, organizowania się w podziemiu i wystąpień zbrojnych. Walka toczy się nie w lasach, na ulicach czy w podziemiu, ale w polskich duszach, w czterech ścianach polskich domów.