Do ekspertów przez lata docierały sygnały, że brak poważnego wsparcia skutkuje społecznym wykluczeniem grupy usamodzielnionych. Ale instytucje publiczne - państwowe i samorządowe - nie dostarczyły żadnego badania od ponad dekady. Dlatego grudzień 2023 jest prawdziwe świąteczny - bo wreszcie mamy szansę na ważne zmiany systemowe w pieczy instytucjonalnej!
Raport został przygotowany przez Ośrodek Ewaluacji na zlecenie Fundacji Dobrych Inicjatyw przy zachowaniu najwyższych standardów socjologicznych. Oddano głos samym zainteresowanym - w wywiadach i ankiecie o swojej sytuacji wypowiadali się młodzi ludzie, którzy opuścili tzw. domy dziecka oraz nastoletni wychowankowie, dopiero przygotowujący się do samodzielności. Badanie poszerza także perspektywę o spojrzenie kadry - wśród respondentów znaleźli się też pracownicy i dyrektorzy placówek opiekuńczo-wychowawczych.
Kryzys instytucji pieczy zastępczej
Mamy dziś do czynienia ze spektakularnym nawarstwieniem problemów w systemie pieczy zastępczej. Intencją ustawodawców sprzed ponad 10 lat było stopniowe wygaszanie sieci placówek opiekuńczo-wychowawczych i zastępowanie ich pieczą rodzinną. Rzeczywistość jednak nigdy nie dorosła do prawa. Obecnie ilość chętnych do sprawowania funkcji rodziny zastępczej nie przyrasta, natomiast ilość dzieci - w tym skomplikowanych przypadków - wciąż pozostaje na wysokim poziomie, skutkiem czego tzw. domy dziecka są przepełnione i czasami funkcjonują na granicach ustanowionego prawa (np. okoliczności zmuszają placówki do przyjmowania małych dzieci, co w świetle ustaw nie powinno mieć miejsca). Musimy więc bić na alarm! Jako społeczeństwo nie jesteśmy w stanie zagwarantować bezpiecznych i godnych warunków życia dzieciom, które decyzją sądu zostały pozbawione zwykłego otoczenia domu rodzinnego. Droga dzieci wiedzie więc od katastrofy emocjonalnej w rodzinie biologicznej do niewydolnego systemu. A podobno dzieci są naszą przyszłością…
Fundacja dla dzieci z instytucjonalnej pieczy zastępczej przystąpiła więc do naprawy - zaczynając od podstaw, czyli od rzetelnego sprawdzenia danych. Wynika z nich, że u źródła problemów leży także sytuacja zawodowa pracowników placówek opiekuńczo-wychowawczych. Niski prestiż i (związane z tym) niskie zarobi powodują, że coraz mniej jest chętnych do pracy, zwłaszcza o wysokich kwalifikacjach pedagogicznych. Ci, którzy już pracują na rzecz dzieci, są z kolei coraz bardziej zdemotywowani, bo brakuje im narzędzi rozwoju kompetencji i wsparcia superwizyjnego. W placówkach brakuje też dostępu do psychoterapeutów i psychiatrów, którzy pomogliby radzić sobie z deficytami dzieci, które w życiu doświadczyły o wiele więcej niż ich rówieśnicy pozostający w domach rodzinnych.
Start w dorosłość, czyli co po domu dziecka?
Wyobraź sobie, drogi czytelniku, sytuację, gdy kończysz osiemnasty rok życia i stajesz naprzeciw dorosłego życia zupełnie samotny. Masz co prawda kilkanaście tysięcy złotych pomocy finansowej z PCPR i odłożonego 500+ (choć i to niepewne), ale nie masz za plecami żadnego doradztwa oraz wsparcia emocjonalnego. Trudno, prawda?
W czasach, gdy statystyczny Polak i Polka wdrapują się na poziom samodzielności około 30 roku życia, od wychowanków placówek opiekuńczo-wychowawczych wymagamy tego zaraz po skończeniu osiemnastki. Liczymy, że będą gospodarni, rozsądni, znajdą pracę, pieniądze i mieszkanie - a w konsekwencji także szczęście osobiste. Ustawodawca - może nieco mniej zasobny w nadzieję - powołał instytucje dorosłego opiekuna usamodzielniania oraz Indywidualnego Programu Usamodzielnienia. Jak to w procedurach biurokratycznych bywa, przepisy pozostały jednak puste. Asystenci usamodzielnienia, którzy nie dostają wynagrodzenia za pracę, zwykle nie dysponują czasem i wiedzą potrzebnymi, by pomóc osobom usamodzielniającym się. Z kolei IPU bywa sprowadzane do roli świstka koniecznego do wypłaty świadczeń finansowych.
Z badań przeprowadzonych na zlecenie Fundacji Dobrych Inicjatyw wynika, że 40% usamodzielnionych nie posiada stałej pracy, a tylko 31% z nich doświadczyło wsparcia emocjonalnego. Prawdziwym problemem są też mieszkania - trudno dostępne, na dodatek trudne do opłacenia, skoro transza pomocy finansowej z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie trafia do młodego dorosłego często dopiero po kilku tygodniach. W takich warunkach usamodzielniony wraca często do niewydolnej wychowawczo rodziny, która wykorzystuje naturalne tęsknoty do destabilizacji finansowej i emocjonalnej usamodzielnionego dla swojej własnej korzyści. Dlatego pomoc dla domów dziecka, którą niesie fundacja, zaczyna się od wczesnych lat dzieciństwa, a kończy dopiero kilka lat po opuszczeniu placówki opiekuńczo-wychowawczej. Społeczeństwo ma solidarny obowiązek działać tak, by wyrwać z kręgu reprodukowanego wykluczenia tych młodych ludzi. A Fundacja Dobrych Inicjatyw jest właśnie jednym z narzędzi tegoż społeczeństwa.
Materiał przygotowany przez Fundację Dobrych Inicjatyw