Klasyki Polityki

Szklana ściana

Dawniej wszystko nazywano inaczej.

Felieton ukazał się w tygodniku POLITYKA 13 września 2008 r.

Krótka notatka ukazała się w gazecie „Polska”, że 5 mln zł chciała wyłudzić kierowniczka od własnego banku i łamiąc procedury sfałszowała umowę kredytową. Dwaj członkowie zarządu dolnośląskiej firmy deweloperskiej właściwie już, już mieli w ręku te pieniądze, ale niestety... Policjanci z wrocławskiego wydziału do walki z przestępczością gospodarczą wiedzieli już od dawna o szykowanym kredycie. I tak skończyły się marzenia deweloperów. Dobre serce kierowniczki banku bije teraz w areszcie, deweloperzy też siedzą.

Wiadomość, o której tu wspominam, przeszła bez echa. Ot, kolejna nieuczciwość i tyle. A ja uważam, że ta notatka powinna być omówiona na sesji Sejmu. Zacznijmy bowiem od słowa deweloper, które jest dziś w powszechnym użyciu. Z lektury gazet wiem, że to przedsiębiorca budowlany albo pośrednik przy sprzedaży mieszkań. Kiedyś takiego kogoś nazywano faktorem. Jak pan Bóg da kupca, to diabeł faktora – mawiano. Dawniej wszystko nazywano inaczej. Czytam np. w tejże „Polsce” o Mieczysławie Foggu, że „miał w repertuarze blisko 3 tysiące songów”, które „jako zestaw hitów towarzyszyły Polakom na przestrzeni sześciu kolejnych dekad”. Ja, stary rupieć, napisałbym to tak: Piosenki Fogga przez kilkadziesiąt lat były przebojami. Dziś okazuje się, że są to songi i hity, tyle że oldskulowe. Zazdroszczę młodym tego pędzącego świata, w którym zamiast „serdecznie dziękuję za rozmowę, do następnego spotkania”, mówią sobie po prostu „nara dozo”. Podziwiam i zazdroszczę.

Nasz polski Batman Zbigniew Ziobro w krótkim półtoragodzinnym wystąpieniu opowiedział w Sejmie o szczegółach politycznej zemsty obecnej koalicji rządowej, która rządzi tylko dlatego, że więźniowie na nią głosowali. I takie jest właśnie to nasze życie – nieuczciwe i promujące bezprawie. Im więcej przestępców i skorumpowanych oszustów trafiało za rządów PiS za kraty, tym bardziej umacniał się i poszerzał wredny przestępczy elektorat PO. Więźniów przybywało po prostu. Słowem: im bardziej czyścisz Polskę, tym bardziej szumowina ją zalewa. Herkules miał podobny kłopot, gdy walczył z wielogłowym wężem z Lerny, któremu w miejsce uciętego łba wyrastały dwa następne. Herkules, jak wiemy, zwyciężył i Ziobrę pewnie też to czeka. „Zwycięży Zbigniew Ziobro i zapanuje dobro” – zaśpiewa nowy hit songista na inauguracji podłączenia geotermalnej wody święconej do kaloryferów w Toruniu. Dziś prokurator oskarża Ziobrę, że ten złamał procedury. Ziobro zapewnia w Sejmie, że miał prawo pokazać prokuratorskie akta prowadzonego dochodzenia przeciwko mafii paliwowej. Pokazał je Jarosławowi Kaczyńskiemu, szefowi PiS. Zrobił to dla dobra Polski. Wszyscy wiedzą, że jeśli Jarosławowi K. pokaże się cokolwiek, to wszystko, co zobaczy, wykorzysta dla umocnienia kraju i dla dobra uczciwych ludzi.

I tu właśnie chciałbym zaryzykować twierdzenie, że być może tymi samymi przesłankami kierowała się urzędniczka banku we Wrocławiu. Pamiętamy, jak trzy lata temu Jarosław Kaczyński ogłaszał przedwyborczo, że zbuduje 3 mln mieszkań. Niestety, jego rząd wcześniej upadł, bo więźniowie, którym mieszkania nie są potrzebne, poparli PO. W Polsce ludzie nie mają gdzie mieszkać, a bandyci grzeją swe przestępcze tyłki w celach więziennych. Przypuszczam, że uczciwa kierowniczka banku postanowiła zatem lekko złamać niektóre procedury, by spółka deweloperska miała możliwość zrealizować obietnice PiS. Mądra i dobra obietnica: 3 mln mieszkań. A Schetyna postanowił działać na szkodę Polski i kazał policjantom aresztować i kierowniczkę, i deweloperów.

Przyszłe pokolenia upomną się jednak o prawdę. Tak dłużej być nie może. Seweryn Baryka opowiadał swojemu synowi Czarusiowi, gdy podróżowali z Carycyna do Moskwy, o szklanych domach, które powstaną w Polsce. Wtedy to były marzenia. Jarosław Kaczyński chciał, by się ziściły i miał już szkło na 3 mln mieszkań. Wtedy Donald „Wilcze Oczy” Tusk knajackim sposobem wytrącił mu całe szkło z rąk i potłukł, a potem odgrodził się od narodu szklaną ścianą szkła kontaktowego. Tak widzi to Jarosław Kaczyński, który niczym się nie odgradza od kontaktów z Antonim Macierewiczem.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dzieci najczęściej umierają w nocy, boją się naszego lęku. „Płaczę, gdy wracam z dyżuru do domu”

Rozmowa z dr Katarzyną Żak-Jasińską, pediatrą zajmującą się opieką paliatywną, o przeżywaniu ostatnich chwil z dziećmi i szukaniu drogi powrotu do życia po ich stracie.

Paweł Walewski
22.04.2025
Reklama