Klasyki Polityki

Trzy po trzy

Być może Prawo i Sprawiedliwość powinno zmienić nazwę na Prawo i Usprawiedliwienie.

Felieton ukazał się w tygodniku POLITYKA 27 września 2008 r.

Pion moralny wielu posłów już dawno przeszedł na trwałe w poziom i nie jest on zbyt wysoki, a w dodatku stale się obniża, zbliżając się niebezpiecznie do poziomu wód geotermalnych. A wciąż przecież korci pytanie, czy można zejść jeszcze niżej. Można. Właśnie ostatnio miał miejsce taki zbiorowy sprawdzian. Wypadł nadspodziewanie dobrze. A było tak: 13 czerwca, rozgoryczeni odrzuceniem wniosku o kolejną przerwę w obradach Sejmu, parlamentarzyści PiS podjęli „spontaniczną decyzję” i w sile 141 pań posłanek i panów posłów opuścili salę obrad.

W Sejmie trwało właśnie jedno z kolejnych głosowań. Wychodzącym na szczęście w wychodzeniu to nie przeszkadzało, natomiast niewychodzącym wychodzenie wychodzących nie pomagało. Wszystko było więc tak, jak być powinno, bo to już Szekspir nam wytłumaczył, że „ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś”.

Po spontanicznym wyjściu wszystkich 141 dopadła spontaniczna refleksja, że jednak szkoda tych trzech stów. Jakich? Zwykłych naszych polskich trzech stów, które zgodnie z regulaminem Sejmu potrąca się każdemu posłowi nieuczestniczącemu w głosowaniu – chyba że jakieś ważne okoliczności to nieuczestniczenie usprawiedliwiają. I oto 141 parlamentarzystów spontanicznie sobie takie okoliczności przypomniało. Każdy inne, choć niektórzy podobne. Posypały się pisemne usprawiedliwienia. – Pamiętam, że po jednym bojkocie napisałem, że nie było mnie ze względów politycznych. Nie wykluczam, że za drugim razem zapomniałem, że to był bojkot i napisałem usprawiedliwienie z powodów rodzinnych – powiedział były marszałek Sejmu Ludwik Dorn.

Na szczyty dobrego samopoczucia wzniósł się i na nich pozostał poseł Andrzej Ćwierz, też spontaniczny z PiS. On 13 czerwca był w Sejmie nieobecny, ale usprawiedliwiony „nieprzewidzianą sytuacją związaną z odsłonięciem tablicy poświęconej Andrzejowi Mazurkiewiczowi”. Okazało się jednak, że odsłonięcie tablicy było 16 czerwca. Ćwierz spokojnie więc wyjaśnił, że po prostu 16 czerwca też go w Sejmie nie było i stąd pomylił daty. Rzecz w tym, że 16 czerwca żadnych obrad nie było. Wtedy Ćwierz przygwoździł wszystkich oświadczeniem: „Kiedy pisałem to usprawiedliwienie, byłem przekonany, że piszę prawdę. A że teraz okazuje się, że jest to nieprawda, to inna rzecz”.

Żal, że nie ma miejsca na zaprezentowanie całości tej literatury pięknej, którą posłowie pisali z ludzkiego żalu za trzema stówami. Powstały więc utwory „Wyjście na nagłą wizytację okręgów wyborczych” czy „Jak pomyliły mi się daty pogrzebu sąsiada, który okazał się być teściową córki” (autentyk!). Było też kilka pięknych opowiadań o nagłej ciężkiej chorobie – najpiękniejsze napisała Nelly Rokita. Zbigniew Ziobro dał rozprawę „Nieobecność z powodu ważnych spraw poselskich”, zaś Marek Kuchciński napisał elegię „Inne ważne obowiązki parlamentarzysty”. Te dwa ostatnie tytuły przypominają epizod sportowy sprzed wielu lat, gdy pewien młokos z pływackiej kadry juniorów napisał, że jego nieobecność na zgrupowaniu kadry była spowodowana koniecznością uczestniczenia w zajęciach treningowych na basenie.

Być może Prawo i Sprawiedliwość powinno zmienić nazwę na Prawo i Usprawiedliwienie. Powyższy temat kończę przypomnieniem ze „Szwejka”: hańba przeminie, pieniądze zostaną.

Tymczasem zaczęła się w Sejmie kolejna bardzo ważna sprawa: przywrócić święto Trzech Króli. Prezydent Kropiwnicki (Łódź) przypomniał, że było to pierwsze święto chrześcijan obchodzone w czasach, gdy jeszcze nie obchodzono Bożego Narodzenia. Wyższość świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiejnocy, udowodniona przez Jana Tadeusza Stanisławskiego, była chwilowa. Teraz obowiązuje wyższość Trzech Króli nad Bożym Narodzeniem. Poseł Tadeusz Cymański (PiS) w słynnej oliwkowej marynarce popisał się z trybuny sejmowej kunsztem aktorskim tak wysokiej próby, że sam Laurence Olivier mógłby mu marynarki pozazdrościć…

Zresztą całe PiS wypowiadało się jak jeden mąż: gdy się dłużej odpoczywa, to się lepiej pracuje! I piękną klamrą to się wszystko spięło, że ci sami posłowie dwukrotnie upomnieli się o oddanie. O oddanie im Trzech Stów, a nam wszystkim Trzech Króli, by każdy wypoczęty pracował za Trzech Posłów uczestniczących w zajęciach treningowych na basenie.

Polityka 39.2008 (2673) z dnia 27.09.2008; Tym; s. 122
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama