Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Zespół baśni i tańca

Może warto przypomnieć, jak wyglądał prawdziwy atak na inteligencję polską w 1968 r. i wydarzenia go poprzedzające.

Felieton ukazał się w tygodniku POLITYKA 25 września 2013 r.

Z okazji kompromitacji tak zwanych ekspertów pisowskiego zespołu baśni i tańca Antoniego Macierewicza ten ostatni zakomunikował, że prowadzona jest najgorsza nagonka na inteligencję polską od 1968 r. – No wie pan – pomyślałem – albo pana już pamięć zawodzi, bo to było jednak 45 lat temu, albo pan pamięta ’68 rok po swojemu, czemu bym się nie dziwił, bo pan wtedy siedział. W porównaniu z tym, co działo się wówczas, obecny blamaż kilku profesorów oraz ich politycznych patronów od zamachu i wybuchu to pestka, małe miki. Wtedy kompromitowała się władza, a nie profesorowie – dziś jest odwrotnie. To nie władza atakuje profesorów, tylko profesorowie biorą udział w ataku na władzę. Jeżeli poseł Macierewicz swoją i swoich ludzi kompromitację porównuje do roku ’68, to następną wpadkę może porównać do Holocaustu. Lud smoleński to kupi.

Może więc warto przypomnieć, jak wyglądał prawdziwy atak na inteligencję polską w 1968 r. i wydarzenia go poprzedzające. W kraju panowała smuta. Czar Gomułki (przywódca komunistyczny, więziony w czasach stalinizmu, powrócił do władzy w 1956 r. – przypisy dla młodzieży) prysł. Flirt z inteligencją się skończył. Władza szalała z powodu listu 34 pisarzy i uczonych, domagających się więcej papieru na książki (1964 r.). Sygnatariuszy ukarano zakazem druku, wykładów i wyjazdów. Zlikwidowano Klub Krzywego Koła (1962 r.), miejsce spotkań inteligencji. Wytoczono proces Melchiorowi Wańkowiczowi (pisarz polski, 1964 r.) i szykowano proces Cata-Mackiewicza (polski publicysta i polityk).

Władza była wściekła na episkopat z powodu listu „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” do biskupów niemieckich (1965 r.). Jacek Kuroń i Karol Modzelewski (dwaj młodzi idealiści partyjni) stanęli przed sądem (1965 r.). W partii trwała czystka, PZPR uwalniała się od co bardziej niezależnych przedstawicieli inteligencji. Wyrzuceni zostali m.in. Jacek Bocheński i Tadeusz Konwicki (znani pisarze), a 12 pisarzy zwróciło legitymację.

Ważnym wydarzeniem była inscenizacja „Dziadów” (dramat narodowy Polaków napisany przez Adama Mickiewicza, tego od „Pana Tadeusza” i „Ody do młodości”) w reżyserii Kazimierza Dejmka (wybitny reżyser, później, w III RP, był nawet ministrem kultury), z udziałem Gustawa Holoubka (wybitny aktor i autorytet). W marcu ’68 r., zgorszone antycarską (car – władca cesarstwa Rosji) wymową przedstawienia, władze zdjęły je z afisza. W odpowiedzi wylegli na ulice studenci. Złożyli kwiaty pod pomnikiem Mickiewicza. Adam Michnik (dysydent, obecnie redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”), Seweryn Blumsztajn i kilku innych prowodyrów zostało zawieszonych w prawach studenta. Ponad tysiąc studentów i co najmniej stu pracowników nauki wystąpiło w ich obronie.

Władze rozpędziły wiec na dziedzińcu uniwersytetu. Rozpoczęły nagonkę antysemicką przeciwko „Szechterom, Szlajferom, Dajczgewandom”, a także przeciwko ich rodzinom, często o komunistycznym rodowodzie. Już wcześniej, w 1967 r., Gomułka w głośnym przemówieniu mówił o „roli imperializmu anglosaskiego w utworzeniu ogniska narodowego Żydów” (Państwo Izrael), a także o „piątej kolumnie” (synonim zdrady ojczyzny, słowa te nie znalazły się w drukowanej wersji przemówienia) i pastwił się nad tymi, którzy rzekomo świętowali sukces Izraela w wojnie z Egiptem. Ludzie mówili wtedy, że „ich Żydzi pokonali naszych Arabów”. Z tego okresu pochodzi powiedzenie Antoniego Słonimskiego (poeta, dramaturg, przewodniczący związku literatów, felietonista polski pochodzenia żydowskiego): „Rozumiem, że mam mieć jedną ojczyznę, ale dlaczego musi to być Egipt?”.

Rozpętano niesłychaną kampanię przeciwko niezależnej inteligencji oraz tzw. syjonistom, choć nie tak brutalną i bezprzykładną jak obecnie przeciwko PiS. Demonstracje rozpędzano za pomocą pałek, gazów łzawiących i psów policyjnych. Uczestników bito bardziej dotkliwie niż dziś pałkarze Tuska leją prof. Biniendę. Spośród 6500 studentów Politechniki Wrocławskiej relegowano z uczelni 1500. Usunięto setki pracowników naukowych, na ich miejsce mianowano ponad 500 bardziej posłusznych „docentów marcowych”. I sekretarz partii w Katowicach Edward Gierek mówił o „Zambrowskich, Staszewskich, Słonimskich i spółce Kisielewski-Jasienica”. Gomułka uznał utwór Janusza Szpotańskiego (poeta, satyryk, szachista) za „reakcyjny paszkwil, ziejący sadystycznym jadem nienawiści”, a autora charakteryzował jako człowieka o mentalności alfonsa, tkwiącego w zgniliźnie rynsztoka.

Zapełniły się areszty i Dworzec Gdański, z którego pozbawieni obywatelstwa i opieki (?) państwa polskiego tysiącami emigrowali Polacy pochodzenia żydowskiego (około 20 tys. osób). Ich exodus odbił się na reputacji Polski w świecie i umocnił stereotyp Polaka antysemity. W kraju partia mobilizowała aktyw robotniczy do rozpędzania studentów, produkowała transparenty „Syjoniści do Dajana”, „Studenci do nauki”, „Pisarze do piór”, a młodzież dodawała „Pasta do zębów”. Syn pytał ojca, jak się pisze słowo „syjoniści”. „Nie wiem, ale przed wojną pisało się przez Ż” – odpowiadał ojciec.

W tymże 1968 r. miały miejsce procesy młodych opozycjonistów. Kuroń i Modzelewski dostali po 3,5 roku, Józef Dajczgewand – 2,5, Barbara Toruńczyk, Henryk Szlajfer i Antoni Zambrowski po 2 lata. Prof. Jerzy Eisler w książce o Marcu ’68 r. pisze o pogromie w świecie nauki, kultury i sztuki, brutalnych atakach na ludzi legitymujących się trwałym dorobkiem. Wybitnym naukowcom zakazywano prowadzenia zajęć i publikowania, usuwano z uczelni, młodych przymusowo wcielano do wojska lub wtrącano do więzień. Kolejnym nieszczęściem tego roku była zbrojna inwazja demoludów na Czechosłowację. Rok 1968 walnie przyspieszył narodziny opozycji demokratycznej. Ówczesne wydarzenia położyły się cieniem na wielu życiorysach i na całej Polsce. Miejmy nadzieję, że obecne do tego nie doprowadzą i porównanie, do jakiego uciekł się Antoni Macierewicz, pozostanie absurdalne.

Reklama

Czytaj także

null
Kultura

13 najlepszych polskich książek roku według „Polityki”. Fikcja pozwala widzieć ostrzej

Autorskie podsumowanie 2025 r. w polskiej literaturze.

Justyna Sobolewska
16.12.2025
Reklama