Klasyki Polityki

Grudniowe prezenty

Polska, dzięki Kancelarii Prezydenta, okazała się dla ludzi całego świata liderem swobód i wolności.

Felieton ukazał się w tygodniku POLITYKA 20 grudnia 2008 r.

Spotkanie Lecha Kaczyńskiego i przywódcy Tybetańczyków XIV Dalajlamy, choć odbyło się w Pałacu Prezydenckim, było prywatne. Piotr Kownacki, szef kancelarii, wyjaśnił, że z dalajlamą spotkał się profesor Lech Kaczyński, a nie prezydent RP. Kownacki wprawdzie potwierdził, że pierwsza informacja kancelarii była na temat „spotkania oficjalnego”, ale „ta informacja do mediów to pomyłka”. Szef kancelarii za pomyłkę nikogo nie przepraszał, bo przecież nie był za nią odpowiedzialny – jak wiadomo, nie myli się nigdy, a nawet jeszcze rzadziej. W sprostowaniu dziennikarze dowiedzieli się, że prezydent chciał uniknąć zadrażnień i narażania polskich interesów. Strona chińska mogła zaakceptować tylko spotkanie polskiego profesora z dalajlamą i strona polska to zaakceptowała.

Dalej poszło więc jak z płatka chińskiej róży. Nasz prezydent złożył na 20 minut swój najwyższy urząd na Ołtarzu Ojczyzny i jako profesor żadnej strony nie zadrażnił. Tu jednak powstaje pytanie. Dlaczego prezydent, który nigdy nie obawiał się zadrażnień z jakąkolwiek stroną, nie obawiał się także zadrażnień z każdą inną stroną po przeciwnej stronie tej strony, prezydent, który śmiało wychodził nocą z samochodu na stronę i bezbłędnie jednym uchem rozpoznawał, kto i z czego niecelnie strzela – dlaczego ktoś taki nagle wymiękł od tak niespodziewanej chińskiej strony?

Odpowiedzi są dwie – i obie dobre. Pierwsza: prezydent Sarkozy spotkał się w Gdańsku z dalajlamą jako prezydent Francji i w ogóle nie chciał unikać zadrażnień, ale nie miał innego wyjścia, bo nie jest profesorem. Druga odpowiedź: podobno ponad pół wieku temu dwaj chłopcy Lech i Jarosław, którzy nigdy nie bawili się na podwórku, dostali w prezencie grę planszową. Z jednej strony „Wilk i owce”, z drugiej „Chińczyk”. Oczarowani chłopcy grali wciąż tylko ze sobą i to po kilkadziesiąt partii codziennie przez prawie 25 lat! Obaj zostali mistrzami taktyki i strategii. Z tym że Lech zawsze przegrywał w „Chińczyka”, a Jarosław w „Wilka”. Tak im zostało do dziś. Lech stroni od strony chińskiej, a Jarosław do dziś wilka się boi i nie siada na kamieniu.

Minister Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński widzi te sprawy inaczej. „Prezydent nie może nawet na sekundę przestać być prezydentem”, dlatego nie żaden profesor, tylko prezydent Kaczyński przyjął – ale nie dalajlamę, tylko honorowego obywatela Wrocławia.

Polska, dzięki Kancelarii Prezydenta, okazała się dla ludzi całego świata liderem swobód i wolności. Każdy może się u nas spotkać z profesorem Kaczyńskim i każdego wrocławianina, dublińczyka, kopenhażanina itd. może przyjąć prezydent RP. Aby nie było bałaganu – bo chętnych są miliony – kto z kim się spotka i jako kto, o tym decydują Piotr Kownacki i Michał Kamiński, dwaj niezależnie splątani ze sobą umysłowo do kwadratu.

A tymczasem wydała się niespodzianka, jaką przyszykował dla polskiej armii pan prezydent. Dwie porażki – jedną z podwyższoną temperaturą cesarza w Japonii, a drugą z obniżoną temperaturą skrzydeł samolotu w Mongolii – przekuł na zwycięstwo w Korei. Zamówił odrzutowce szkolno-bojowe, czyli takie coś, co nie dość, że szkoli, to jeszcze walczy. A jest z czym. Przecież Unia Europejska przejęła rolę ZSRR! Udowodnił to Stanisław Michalkiewicz z Radia Maryja w 27 rocznicę stanu wojennego na wieczornicy „Zima wasza – Polska nasza”, urządzonej pod patronatem IPN, TVP i PAP. 17 września trwa nadal – ogłosił Michalkiewicz – a faszyści z Parlamentu Europejskiego zmuszają prezydenta Czech Vaclava Klausa, by zgodził się na nowy anszlus, czyli… podpisał traktat lizboński. Poseł PiS Antoni Macierewicz bił brawo i kiwał głową, jeśli tak można nazwać to, co ma na szyi.

Słowem – będziemy bić się o niepodległość. Polska, Irlandia i Czechy zaatakują Lizbonę. Samoloty już zamówione. Oby im tylko w Korei skrzydła nie zamarzły.

I tyle na 2008 rocznicę Bożego Narodzenia.

Polityka 51.2008 (2685) z dnia 20.12.2008; Tym; s. 163
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Radosław Sikorski dla „Polityki”: Świat nie idzie w dobrą stronę. Ale Putin tej wojny nie wygrywa

PiS wyobraża sobie, że przez solidarność ideologiczną z USA Polska może być takim Izraelem nad Wisłą. Że cała Europa będzie uwikłana w wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, a Polska jako jedyna traktowana wyjątkowo przez Waszyngton. To jest ryzykowne założenie – mówi w rozmowie z „Polityką” szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.

Marek Ostrowski, Łukasz Wójcik
18.04.2025
Reklama