Klasyki Polityki

Za ścianą

Ciężko jest światu prowadzić z Putinem racjonalne dyplomatyczne rozmowy.

Felieton ukazał się w tygodniku POLITYKA 5 marca 2014 r.

Trudno pisać ironiczny felieton, gdy za ścianą sąsiedzi drżą o życie i proszą o pomoc. I nie są to prośby histeryczne, ale zasadne, bo pierwsze tragedie już ich dotknęły, więc mają się czego bać. To naturalna ludzka potrzeba – móc skorzystać z tej szansy, jaką jest życie każdego z nas, i w miarę możliwości urzeczywistniać swoje marzenia, doświadczać szczęśliwych chwil. Ameryki tu nie odkrywam, wiem, ale nie od rzeczy jest czasem przypomnieć coś oczywistego.

Oficer bolszewickiego wywiadu rozumieć tego wszystkiego nie musi, a nawet nie może, bo nie mógłby wtedy być tym, kim jest. Bohatersko łowi zatem gołą ręką aligatory i tygrysy, jadowite węże owija sobie wokół dłoni, cwałuje konno jako półnagi heros, wydobywa z morza cenne greckie amfory, które trzy tysiące lat tam leżały, bo nikt nie miał odwagi po nie nurkować. Oficera te jego popisy nie żenują. Wstyd jest udziałem patrzących. On nie czuje się skrępowany, jeśli będzie miał potrzebę przekroczenia cudzej miedzy, by u sąsiada zaprowadzić swój porządek – zrobi tak, i na Ukrainie mamy tego jaskrawe przykłady. Życie jako urządzanie więzienia innym – a przy okazji i sobie, bo naczelnik więzienia jest przecież częścią tegoż. Takie życie ma dla oficera sens. Życie jako wspólna podróż wolnych ludzi po szerokim i różnorodnym świecie – taka myśl w ogóle mu nie przychodzi do głowy.

Przychodzi mu zaś pewnie do głowy mongolskie imperium Czyngis-chana, a może Cesarstwo Rzymskie albo Aleksander Macedoński. Znów zalać pół Europy i Azji, by odtworzyć „wielikij sowieckij Sojuz”, który zapadł się pod ciężarem własnych zbrodni, fałszywej ideologii, że o kołchozowej gospodarce nie wspomnę. Nikt nawet z procy nie strzelił do tego potwora. Wskrzeszanie trupa kolejnymi ofiarami jest beznadziejnym przypadkiem politycznej homeopatii, ale oficer KGB tego nie rozumie. Działa metodami, których go nauczono. Kłamstwem, przemocą, sianiem nienawiści.

Ciężko jest światu prowadzić z Putinem racjonalne dyplomatyczne rozmowy. Prezydent Rosji, najeżdżając Krym, nie oglądał się przecież ani na Unię Europejską, ani na USA. Nie zamierza też respektować międzynarodowej umowy podpisanej w 1994 r. przez jego państwo, gwarantującej integralność Ukrainy. Właściwie nie powinno się w ogóle z nim gadać, tyle że zginęli ludzie i że może ich zginąć jeszcze więcej. Więc rozmawiać trzeba. I to twardo. Pamiętając o tym, że demokracja czy prawa człowieka nic dla Putina nie znaczą.

Nam w Polsce ustalić wspólną taktykę w sprawie Ukrainy nie było łatwo. Na szczęście politycy się opamiętali i mówią solidarnie jednym głosem. Chwilowo co do tego nie mam wątpliwości. Gdy się witali ze sobą na spotkaniu u premiera Tuska, nie wszyscy wszystkim podawali rękę. Idiotyczne przekonanie o własnej wyższości okazało się ważniejsze niż odpowiedzialność. Nie mam zatem żadnych wątpliwości, że słowna młócka szybko wróci na nasze „salony”. Znów premier będzie nazywany tchórzem i głupkiem, a prezydent zdrajcą. Jak się ręki nie podaje, można mówić wszystko.

Telewizyjne i prasowe relacje z wydarzeń na Ukrainie pokazały mi jeszcze jedno – że mamy świetnych ekspertów w wielu dziedzinach. Takich, którzy o Polsce i o świecie mówią ze znawstwem i nie obrażają się nawzajem, gdy ich poglądy się różnią. Przeciwnie – słuchają argumentów drugiej strony z uwagą i szacunkiem. Jakaż to ulga po tych pomyjach, którymi na co dzień raczą nas dyżurni, przekonani, że znają się na wszystkim. Z przerażeniem myślę, że wrócą.

Reklama

Czytaj także

null
Fotoreportaże

Richard Serra: mistrz wielkiego formatu. Przegląd kultowych rzeźb

Richard Serra zmarł 26 marca. Świat stracił jednego z najważniejszych twórców rzeźby. Imponujące realizacje w przestrzeni publicznej jednak pozostaną.

Aleksander Świeszewski
13.04.2024
Reklama