Klasyki Polityki

Nikt nie kocha

Nikt nie kocha. Miłość i śluby w Indiach

W Indiach ślub jest kontraktem. W Indiach ślub jest kontraktem. vireshstudio / Pixabay
W Indiach uważa się, że lepiej pokochać kogoś, kogo się poślubiło, niż poślubić kogoś, kogo się pokochało. Ślub jest kontraktem. Uczucie wygasa, kontrakt – nie.

Dziesięć lat temu Induskę bez stroju można było zobaczyć dopiero w noc poślubną, a i to nie zawsze, bo „Kamasutra” zaleca nowożeńcom kilka dni wstrzemięźliwości. Dziś jest już łatwiej.

W odległej przeszłości reguły obyczajowe nie były tak represyjne jak za Anglików, którzy przyszli do Azji ze swoim purytanizmem. Władze niepodległych Indii podtrzymały jednak tę normę zapewne z obawy przed katastrofą demograficzną.

Indie są krajem demokratycznym, lecz kino podlega cenzurze. W żadnym z 1400 filmów produkowanych rocznie nie obejrzymy sceny pocałunku, nie mówiąc już o czymś bardziej intymnym. Mimo to filmy indyjskie opowiadają wyłącznie o miłości. Przeniknęła ona z literatury jako rzecz nieobecna w życiu i dlatego wymagająca kompensacji.

Nie można zarazem robić filmów o miłości, która się zdarza realnie. Pani Nair nakręciła współczesną wersję „Kamasutry”, z czego po obróbce cenzorskiej zostało 15 minut. Znany jest także przypadek obrazu o dwu kobietach, które – ze względu na zwierzęce traktowanie w domu przez mężczyzn – zbliżyły się do siebie odkrywając coś więcej niż przyjaźń. Demonstracje z kamieniami i wybijaniem szyb w kinach doprowadziły do zdjęcia filmu z ekranów.

Jednocześnie w każdej księgarni kupić można albumy z miniaturami radżastańskimi, które z precyzją fotografii przedstawiają sceny erotyczne. A reliefy na ścianach świątyń w Kadżuraho i Konaraku, kute w kamieniu tysiąc lat temu, zaskoczyłyby wymyślnością póz najbardziej wyrafinowanego realizatora filmów pornograficznych.

Próżno dodawać, że pornografia jest w Indiach zakazana.

Polityka 51.2001 (2329) z dnia 22.12.2001; Społeczeństwo; s. 131
Oryginalny tytuł tekstu: "Nikt nie kocha"
Reklama