Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Klasyki Polityki

Tu kłamstwo, tam obłuda

Raul Wallenberg do dziś przykuwa uwagę świata

Ostatnie znane zdjęcie Raula Wallenberga Ostatnie znane zdjęcie Raula Wallenberga AN
Zasługiwał na pokojowego Nobla. Ratował w Budapeszcie Żydów z rąk siepaczy Eichmanna i węgierskiego motłochu pod komendą miejscowych faszystów. Wpadł w ręce Sowietów, którym brawurowa akcja szwedzkiego dyplomaty wydała się przykrywką dla ciemnych interesów wielkiego kapitału i dywersją amerykańskiego szpiona.

W połowie stycznia 1945 r. Armia Czerwona zajmuje Budapeszt. Sekretarz tamtejszego poselstwa szwedzkiego, 33-letni Raul Wallenberg, obmyśla szczegóły fundacji, która po zakończeniu wojny i ostatecznym rozgromieniu Rzeszy Hitlera miałaby się zająć pomocą dla ocalałych z Holokaustu Żydów węgierskich. Chce w związku z tym spotkać się z sowieckim marszałkiem Rodionem Malinowskim, dowódcą zwycięskiej ofensywy. Malinowski kwaterował w Debreczynie.

Wallenberg szykuje samochód, ładuje żywność, w baku chowa złoto i biżuterię, pakuje plecaki i śpiwór. Jest w świetnym humorze. Z kierowcą Langfelderem wyrusza w drogę pod eskortą trzech radzieckich wojskowych na motorze z przyczepą. Jeszcze w Budapeszcie zatrzymuje się na krótko w dwóch miejscach, gdzie zostawia znaczne sumy pieniędzy na pomoc dla Żydów pod szwedzką opieką dyplomatyczną. Ale Wallenberg ratował nie tylko Żydów mogących się wylegitymować jakimiś związkami z jego ojczyzną. Ratował Żydów. Ratował ludzi. Specjalnie po to przyjechał do wojennego Budapesztu. Uratował ich co najmniej 15–20 tys., a może nawet cztery czy pięć razy więcej. Wystawiał im szwedzkie papiery, lokował w kamienicach pod szwedzkim protektoratem, niektórych zatrudniał między innymi do wystawiania dokumentów, wielu więcej karmił i leczył, wyciągał z transportów i marszów śmierci.

Gracz

Kontaktował się z Niemcami, z samym Eichmannem, naczelnym specem Hitlera od zagłady Żydów europejskich, z dygnitarzami kolaborujących z Rzeszą Węgier regenta Horthy’ego, z liderami węgierskich Żydów. Paktował, przekupywał, intrygował. Grał każdą talią kart, ilekroć czuł, że może wygrać.

Polityka 4.2001 (2282) z dnia 27.01.2001; Świat; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Tu kłamstwo, tam obłuda"
Reklama