Klasyki Polityki

Lepiej pochować przed niedzielą

Mirosław Gryń / Polityka
Ludziom potrzebny jest powód, dla którego ktoś zadał sobie śmierć. Nie można przecież umrzeć bez przyczyny. Bo co – z jakiejś niepojętej tylko emocji, z porywu, w środku życia, w zwykły wieczór, z marszu? Więc to jest możliwe? Tak. A może nawet łatwe.

Matka została pochowana po niedzieli. Tak wypadło. A powiadają, że jak się nieboszczyka nie pochowa przed pierwszą wypadającą po śmierci niedzielą, to on bierze ze sobą następnego z rodziny, do pary. Marcin zginął w piątek wieczorem. Ojciec w sobotę. Pogrzeb obu był w środę. Tak wypadło. I dlatego Dorota, siostra Marcina, teraz się boi.

1. Marcin był solidny, przewidywalny i obowiązkowy. Naprawiał i konserwował urządzenia hydrauliczne w cukrowni. Trochę nieśmiały. Hodował gołębie. Przyfruwały mu do rąk. Gołębie hodują często ludzie, którzy potrzebują czułości i oddania i którzy strasznie tej czułości chcą, a zarazem boją się jej, bo boją się zranienia i odepchnięcia. Marcin chyba taki był. Choć ludzie w O. wiedzą tylko, że uczynny. I niewylewny. Ale skory do pomagania. Ktoś ze wsi poprosił, żeby naprawił mu spłuczkę, a ktoś, żeby kranik w ogrodzie. Dobrze, naprawi w poniedziałek, nie ma sprawy. W poniedziałek już nie żył.

Może cierpiał na depresję i głębokie, skrywane doły psychiczne, które mogą się zjawiać znienacka o każdej porze z powodów czasem – dla innych ludzi – niewielkich albo w ogóle bez nich. W siedzibie gminy, do której należy wieś O., pracuje psycholog, jedna z osobliwości tej gminy (ileż rolniczych nie za bogatych gmin zatrudnia psychologa?). Do tego psychologa chodzą głównie alkoholicy albo ich bliscy. Nie afiszują się z tym. Raczej chyłkiem idą. Nie chcą, aby przypuszczano, że kościół nie wystarcza im do leczenia chorób duszy, nawet spowodowanych pijaństwem, znanych i swojskich.

Więc prawdopodobnie nikt z powieszonych w O. w ubiegłe lata nie był u psychologa. Dyrektor gimnazjum w O.

Polityka 34.2005 (2518) z dnia 27.08.2005; Społeczeństwo; s. 78
Reklama