W tzw. marszu suwerenności przeciwko obecności Polski w UE wzięły udział liczne środowiska nacjonalistyczne od Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy po Młodzież Wszechpolską, ONR i neonazistowski Szturm. Szli przez Warszawę, wykrzykując nienawistne antysemickie i antyunijne hasła i dzierżąc swoje symbole: Falangę, mieczyki Chrobrego, krzyże celtyckie itp. Szli całkiem bezkarnie, bo urzędnicy miejscy nie odważyli się rozwiązać tego zgromadzenia, chociaż powody mieli podane jak na dłoni. Policja zaś z osobistym zaangażowaniem chroniła uczestników marszu, używając siły wobec osób protestujących przeciwko nacjonalistom.
Na trasie marszu kilkadziesiąt osób usiadło na jezdni przy skrzyżowaniu Nowego Światu i Świętokrzyskiej. Na przedzie tej niewielkiej blokady trzymano długi baner z napisem: „Tu są granice przyzwoitości”. Policjanci wyrwali ten transparent, po czym brutalnie rozprawili się z protestującymi, wyszarpując ich z jezdni i wynosząc poza policyjny kordon. Baner gdzieś zniknął.
Jak „pięknie postąpił” „dobry ziomek policjant”
Jego dalsze losy ujawniono na internetowej stronie tzw. straży marszu niepodległości, formacji używanej przez środowiska nacjonalistyczne do ochrony swoich zgromadzeń. Na filmiku zamieszczonym na tej stronie i krążącym teraz po sieci widać policjanta, który wlecze zdobyty baner, przeciąga go za radiowozy, rzuca na ziemię i depcze, przesuwając transparent w stronę ludzi w kamizelkach straży marszu niepodległości. Tamci kopniakami pastwią się nad banerem, po czym płótno znika z pola widzenia kamery. Na stronie wspomnianej straży w komentarzach chwalono dziarskiego funkcjonariusza: „Dobry ziomek policjant”, „Pięknie postąpił”.