Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

PiS szpanuje w Europie, chociaż w kraju jest mizernie

Tzw. dobra zmiana nieudolnie łudzi siebie i innych, że ma znaczenie w Europie. Tzw. dobra zmiana nieudolnie łudzi siebie i innych, że ma znaczenie w Europie. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Tzw. dobra zmiana nieudolnie łudzi siebie i innych, że ma znaczenie w Europie, ale prawda jest taka, że nic nie uzyskała. A w kraju trwa kryzys rekrutacyjny, z którym sobie nie radzi. Jest bardzo prosty sposób na wyjście z całej sytuacji na tarczy, mianowicie odsunięcie Zjednoczonej Prawnicy od władzy przy najbliższych wyborach.

Jak było do przewidzenia, tzw. dobra zmiana dostała niezłe wciry w Parlamencie Europejskim. W szczególności p. Szydło, która dwukrotnie ubiegała się o przewodnictwo w komisji zatrudnienia i spraw socjalnych. Za pierwszym razem przegrała 21:27 (ma pecha do liczby 27), za drugim – jeszcze bardziej, bo 19:34. Ostatecznie szefową komisji została Słowaczka, p. Nicholsonova z tej samej frakcji, do której należą „Obatele” i „Obatelki”. Coś prawiono o p. Rafalskiej, ale chyba dano do zrozumienia dobrozmieńcom, że nie są zbyt dobrze widziani.

Polska płaci w UE za poczynania PiS

Niedoszła kandydatka „popisała się”, prowadząc posiedzenie, na którym przegłosowano p. Nicholsonovą. Ogłosiła jej wybór, powiadając, że zaraz dokona nominacji nowej przewodniczącej. Trudno jednak dziwić się tej konfuzji elekcji i nominacji, zważywszy że Zwykły Poseł wybiera przez nominowanie, i to już chyba stało się standardem w tzw. dobrej zmianie. „Obatel” Czarnecki, ongiś wiceprzewodniczący PE, odwołany za porównanie p. Thun do szmalcowników, został wiceprzewodniczącym komisji petycji, a p.

Reklama