To w praktyce daje prokuraturze możliwość wyboru sądu. I blokowania wyjścia na wolność osoby, która zapłaci kaucję. Prokuratura zyskuje coraz więcej władzy nad sądami, bo z nimi władza PiS sobie od dawna nie radzi. Prokuratura zaś zależy całkowicie od rządu.
Przepis dotyczący zamiany aresztu na kaucję do tej pory działał tak, że gdy sąd zgodził się na zamianę, podejrzany mógł wyjść na wolność zaraz po wpłaceniu pieniędzy. Gdy prokurator się sprzeciwiał – od sądu zależało, czy podejrzany wyjdzie od razu, czy będzie czekał do rozpatrzenia odwołania prokuratora. Teraz, jeśli Senat przyjmie (co jest raczej formalnością) rządową zmianę, podejrzany wyjdzie na wolność dopiero po rozpatrzeniu odwołania. Może to trwać kilka tygodni. W ten sposób prokuratura nie tylko dostaje władzę, którą do tej pory miał sąd, ale też dodatkowy instrument nacisku na podejrzanego. W czwartek posłowie PiS nie zgodzili się na wykreślenie tego pomysłu z projektu nowego kodeksu postępowania karnego.
Czytaj też: Prokuratura nie zajmie się listami Falenty. Działa tak, jak zarządzi władza
Kolejna groźna poprawka PiS może wrócić
Druga zmiana jest znacznie bardziej drastyczna, ponieważ bezpośrednio godzi w konstytucyjne prawo do sądu. Właściwość sądu określa ustawa – to zabezpieczenie dla każdego z nas, że sprawa będzie rozpatrzona przez bezstronny sąd. O zmianie właściwości sądu, ze względu na ważny interes wymiaru sprawiedliwości, może zdecydować tylko Sąd Najwyższy (w sprawach karnych – Izba Karna) na wniosek właściwego sądu.
Tymczasem do rządowej ustawy PiS wniósł w Sejmie poprawkę (nowy art.