Onet i „Gazeta Wyborcza” opublikowały kolejny odcinek serialu „Farma trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości”. Obie redakcje ujawniają inny komunikator, którego grupa „Kasta” używała do kontaktów. W pewnym momencie do tej grupy włączono hejterkę MałąEmi.
Czytaj też: Hejterka i wiceminister. Jak powinno się wyjaśnić aferę Piebiaka?
Sędzia wymyśla wulgarne kartki
Grupa prócz Twittera używała komunikatora WhatsApp. Onet i „Wyborcza” opisują, jak latem zeszłego roku, w szczycie walki o pozostanie w Sądzie Najwyższym Małgorzaty Gersdorf, obecny sędzia Izby Dyscyplinarnej SN Konrad Wytrykowski zaproponował wysyłanie jej kartek z przesłaniem „Wyp...aj” (poetyka zaskakująco podobna do okrzyków wznoszonych wobec demonstrujących osób LGBT). Miała to być odpowiedź na obywatelską akcję wysyłania kartek z wyrazami poparcia. MałaEmi podchwyciła pomysł i wezwała internautów do działania.
Pomysł na WhatsAppie w grupie „Kasta” poparli sędzia Rafał Stasikowski, który potem awansował do NSA (zamieścił emotikon podniesionego kciuka i uśmiechu), oraz wiceminister Łukasz Piebiak (dziś już były), który odpisał: „Wczoraj wykonaliśmy kolejny krok we właściwym kierunku, ale jeszcze długa droga przed nami. Robimy swoje”. I umieścił emotikon „żółwika”. Tego „żółwika” przybił z nim sędzia Ireneusz Wiliczkiewicz, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Nie wiemy, czy wysłali pocztówki z takim przesłaniem do prezes Gersdorf.