Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Dziwna opinia rzecznika TSUE: obawy polskich sędziów „hipotetyczne”

Sędzia Igor Tuleya, jeden z dwojga sędziów, który złożył pytania prejudycjalne ws. systemu dyscyplinowania. Sędzia Igor Tuleya, jeden z dwojga sędziów, który złożył pytania prejudycjalne ws. systemu dyscyplinowania. Forum
Sędziowie nie wykazali, że przepisy dyscyplinarne prowadzą do karania za orzeczenia niezgodne z oczekiwaniami władzy. Ich pytania prejudycjalne są więc niedopuszczalne – taką opinię dla Trybunału Sprawiedliwości UE wydał rzecznik generalny Evgeni Tanchev. Co prawda nie jest wiążąca, ale Trybunał zwykle wydaje wyroki zgodne z opiniami rzeczników.

„Na podstawie informacji przedstawionych w postanowieniach odsyłających można stwierdzić, że sądy żywią jedynie subiektywne obawy, które nie urzeczywistniły się w postaci wszczęcia postępowań dyscyplinarnych i pozostają hipotetyczne” – pisze Evgeni Tanchev.

Sędzia Ewa Maciejewska z Łodzi zwróciła się z pytaniem prejudycjalnym o wpływ postępowania dyscyplinarnego na swobodę orzekania. Chodziło o sprawę z powództwa miasta Łowicz przeciw skarbowi państwa, czyli władzy centralnej, bo reprezentował go łódzki wojewoda. Maciejewska mogła się obawiać, że wyrok korzystny dla Łowicza spotka się z reperkusją władzy, od której zależni są rzecznicy i sędziowie dyscyplinarni. Sędzia Igor Tuleya z Warszawy pytał o to samo na tle sprawy karnej, propagandowo ważnej dla prokuratury (a więc dla ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego). Sędzia liczy się z możliwością wydania wyroku nadzwyczajnie złagodzonego.

Pytania zadali rok temu. Tanchev uznał ich obawy za „hipotetyczne”. A dziś sędziowie mają postępowania dyscyplinarne.

Dyscyplinarki u Ziobry: Za antysemickie wpisy nie, ale za krytykę reform PiS już tak

Dziwna opinia rzecznika Tancheva

Po pierwsze, jeśli Trybunał wyda wyrok zgodny z opinią swojego rzecznika generalnego, nie znaczy to, że sprawa postępowań dyscyplinarnych, które wprowadził PiS, będzie zamknięta. W sprawie dotyczącej legalności powołania i działania neo-KRS, w której wyrok spodziewany jest lada dzień, też jest wątek sądów dyscyplinarnych. Evgeni Tanchev uznał niedawno, że neo-KRS została powołana w sposób niedający gwarancji niezależności od władzy politycznej, a powołana przez nią Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego „nie spełnia wymogów niezawisłości sędziowskiej w rozumieniu prawa Unii”.

Po drugie, dziwne jest uznanie przez Tancheva, że sędziowie Ewa Maciejewska i Igor Tuleya wyrażają jedynie teoretyczne obawy. Rzecznik dyscyplinarny natychmiast wszczął postępowanie o „eksces orzeczniczy” (odstąpił, bo nie ma takiego deliktu dyscyplinarnego). Poza tym zarówno ci sędziowie, jak i kilkoro innych są wzywani na przesłuchania w sprawie wydanych orzeczeń. Sędzia Alina Czubieniak z Gorzowa Wielkopolskiego została nawet dyscyplinarnie ukarana. A sędzia Irena Majcher z Sądu Rejestrowego w Opolu ma sprawę karną o wyrok – prokuratura zwróciła się właśnie do Izby Dyscyplinarnej SN o uchylenie jej immunitetu.

Cztery lata rządów PiS: Straciliśmy renomę państwa praworządnego

Dyscyplinarki za wyroki

Tanchev pisze w opinii, że „akta niniejszych spraw [dotyczące pytań prejudycjalnych] zawierają szczątkowe informacje na temat tego, które przepisy prawa polskiego są niezgodne z tymi gwarancjami [chodzi o art. 19 traktatu europejskiego, czyli o prawo do skutecznej ochrony prawnej]. (…) W sytuacji gdy odpowiedź Trybunału na zadane pytanie prowadziłaby do wydania opinii doradczej w sprawie problematyki, która ma charakter ogólny lub hipotetyczny, Trybunał uznaje takie pytania za niedopuszczalne”.

Rzeczywiście, w chwili gdy sędziowie Maciejewska i Tuleya zadawali swoje pytania prejudycjalne (ponad rok temu), nie było jeszcze dyscyplinarek za wyroki. Ale rzeczywistość dowiodła, że obawy są uzasadnione. Teraz sędziowie mają postępowania dyscyplinarne o to, że działali w zmowie – i kłamali, zeznając przed rzecznikiem dyscyplinarnym, że zmowy nie było. Taki zarzut jest absurdalny, bo – niezależnie od tego, czy rzeczywiście się konsultowali – czerpanie przez sędziów z orzecznictwa innych sędziów, a tym bardziej z prawa Unii i orzecznictwa sądów europejskich, nie jest żadną zmową, tylko częścią rzetelnego wykonywania zawodu.

Trybunał Sprawiedliwości UE w czerwcu przeprowadził rozprawę w tej sprawie i miał okazję poznać dalsze losy sędziów, którzy zadali pytania prejudycjalne. Może to uwzględnić w wyroku, którego terminu jeszcze nie znamy.

Czytaj też: Prezydent: Sądy mają robić, „co ludzie chcą”

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną