Kraj

Marian Banaś i nieporadność polskich służb specjalnych

Marian Banaś Marian Banaś Forum
Im więcej prezes NIK wyjaśnia w sprawie swojej kamienicy, tym więcej rodzi się pytań bez odpowiedzi. Jedno z ważniejszych brzmi: co robią służby? Albo: dlaczego nic nie robią?

Marian Banaś posiadał (posiada?) kamienicę w Krakowie. Wynajął ją osobie, która przerobiła budynek na hotel z pokojami wynajmowanymi na godziny. Taka forma działalności przeważnie dotyczy agencji towarzyskich lub, mówiąc wprost, domów publicznych. Czynsz wynajmu (5 tys. zł miesięcznie) strony ustaliły na trzykrotnie niższym poziomie niż rynkowy – dlaczego? Banaś wyjaśnia, że to z powodu umowy przedwstępnej sprzedaży obiektu. Chciał sprzedać, trafił się kupiec, niski czynsz miał go zachęcić. Marne tłumaczenie.

Kamienica stała się zabezpieczeniem kredytu na ponad 2,5 mln zł, zaciągniętego przez spółkę, której współwłaścicielem jest syn prezesa NIK. Na co potrzebny był kredyt – nie wiemy.

Jan Hartman: Marian Banaś, czyli zdziczenie obyczajów

Kto Banasiowi dał kamienicę i kto ją wynajął

Banaś twierdzi, że miesiąc temu kamienicę wreszcie sprzedał. Na razie trzeba wierzyć mu na słowo, bo w księgach budynku nadal to on występuje jako właściciel. Nie wspomina jednak o cenie, jaką uzyskał, o podatku od transakcji i o kredycie zabezpieczanym przez hipotekę. Czy kredyt został spłacony, a jeżeli tak, to przez kogo? A jeżeli nie, to czy bank wyraził zgodę na sprzedaż budynku wraz z hipoteką? I czy miało to wpływ na cenę nieruchomości?

Skąd Marian Banaś, przez całe swoje zawodowe życie pracujący w sferze budżetowej, wziął środki na zakup dwóch domów, trzech mieszkań, dużej działki i wreszcie kamienicy? On sam twierdzi, że kamienicę dostał w darowiźnie od poznanego przed 30 laty żołnierza AK. Czy on i darczyńca zapłacili stosowny podatek? I kim był ten cudownie zapoznany bohater Armii Krajowej rozdający budynki?

I wreszcie: czy prawdą jest, jak twierdzi Marian Banaś, że nie miał zielonego pojęcia, iż ludzie, którym wynajął i sprzedał kamienicę, to osoby z półświatka, działające w branży agencji towarzyskich? Twierdzi, że dom wynajął synowi jednego z osobników obwieszonych złotem, co było widać w reportażu TVN, z potężnymi sygnetami na każdym palcu, a tych podejrzanych mężczyzn w ogóle nie znał. Przyznał jednocześnie, że faktycznie jeden z nieznanych mu braci K. telefonował do niego w czasie, kiedy w kamienicy pojawił się z kamerą red. Kittel. To bardzo dziwne, że osobnik w złocie mówił do nieznanego sobie prezesa NIK na ty, a Marian Banaś nie protestował. Więc jak: znali się czy nie? Byli tylko powiązani wspólnym interesem w postaci kamienicy czy, jak można mniemać z przebiegu rozmowy telefonicznej, pozostawali w większej zażyłości?

Czytaj także: Jak PiS przejął NIK

Służby specjalne w służbie PiS

To nie są pytania do czytelników. Należy je postawić służbom specjalnym. ABW, która ma obowiązek zapewnić ochronę kontrwywiadowczą najwyższym urzędnikom państwowym, a Marianowi Banasiowi z racji jego stanowisk dodatkowo udzielić certyfikatu dopuszczającego do najgłębszych tajemnic państwowych. Osobnicy robiący interesy z byłym wiceministrem finansów, szefem Krajowej Administracji Skarbowej (służby celne i skarbówka), ministrem finansów i wreszcie z prezesem NIK powinni być natychmiast prześwietleni, a urzędnik Banaś z jednej strony ostrzeżony, a z drugiej pozbawiony dostępu do tajemnicy państwowej.

CBA, które przynajmniej od końca ubiegłego roku poddawało najpierw analizie oświadczenia finansowe Mariana Banasia, a od kwietnia kontroli, do dzisiaj nic nie wykryło. To jasne, że nie wykryło, bo inaczej nie pozwoliłoby, aby podejrzany urzędnik obejmował kolejno najważniejsze funkcje w aparacie finansowym oraz w NIK. Nie wykryło tego, co widać gołym okiem. Machinacji kredytowych, zaniżonych stawek czynszowych, podejrzanych kontaktów i, delikatnie mówiąc, dziwnych źródeł fortuny, jakiej dorobił się nasz bohater.

Wnioski płyną dwa i obydwa brzmią niebezpiecznie dla funkcjonowania naszego państwa. Albo służby są kierowane przez ignorantów i nie potrafią zdobywać informacji, prawidłowo ich przeanalizować i odpowiednio wykorzystać, albo przeciwnie – potrafią, ale kryją matactwa w interesie nie kraju, ale jednej opcji politycznej. Tak działa upaństwowiona mafia.

Sławomir Sierakowski: Pojawił się nowy fenomen – wyborca cyniczny

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną