Te 74 osoby to ludzie uznani za „prawdopodobnie” niebezpiecznych. Zakończyli odbywanie kary, ale na wolność nie wyszli, bo dyrektorzy więzień uznali, że mogą być niebezpieczne, biegli to potwierdzili, a sąd – cywilny – osadził ich w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie.
Janina, jedyna kobieta w Gostyninie
W Ośrodku jest tylko jedna kobieta – Janina. Chora na schizofrenię. Onet opublikował jej historię, opowiedzianą przez nią i jej przyrodnią siostrę. Kobieta ma 26 lat. Gdy miała 10, została sierotą i trafiła do domu dziecka. Przejawiała autoagresywne zaburzenia zachowania: kaleczyła się ostrymi przedmiotami. Bywała agresywna i wtedy cięła się intensywniej, żeby – jak mówi – nie zrobić komuś krzywdy. Była w ośrodkach wychowawczych, a potem w szpitalach psychiatrycznych. Nie chciano jej tam, bo sprawiała za wiele kłopotu i nie udawało się jej wystarczająco zmulić lekami. Więc wypisywano ją do domu (do siostry) z diagnozą niepsychotycznych zaburzeń zachowania typu borderline. Mimo że słyszała głosy, które zmuszały ją do aktów agresji, i widziała „białe twarze”. Szpital psychiatryczny odmówił przyjęcia, gdy przywiozła ją policja po tym, jak – aby nie zrobić krzywdy dziecku, do czego nakłaniały ją „twarze” – pocięła się na ulicy. Kilka lat spędziła na przemian u siostry i w szpitalach.