Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Kompromitujący taniec PiS wokół Banasia. Co dalej?

Marian Banaś i premier Mateusz Morawiecki Marian Banaś i premier Mateusz Morawiecki Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Przez cały dzień trwa polityczny kontredans w sprawie prezesa NIK Mariana Banasia. „Odejdzie czy nie odejdzie?” – zastanawiali się wszyscy. Cokolwiek się jednak stanie, kryzys się tak szybko nie skończy.

Minął dzień od spotkania Mariana Banasia z Jarosławem Kaczyńskim i Mariuszem Kamińskim, a prezes NIK do tej pory nie podał się do dymisji. W Sejmie, w NIK, w mediach społecznościowych trwają nerwowe spekulacje, ale warto się od nich na chwilę oderwać i przyjrzeć kryzysowi z chłodną głową.

Czytaj też: Dlaczego PiS nie może przeczekać sprawy Banasia

Partia porzuca Banasia

Partia musiała porzucić Banasia z kilku powodów. Mimo teoretycznego zwycięstwa PiS wyszedł z ostatnich wyborów parlamentarnych politycznie osłabiony: utracił większość w Senacie, w Sejmie tylko utrzymał dotychczasową liczbę posłów i to kosztem wzmocnienia frakcji Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina. Pierwsze tygodnie po wyborach też nie były łatwe, partia musiała odwołać część wyborczych obietnic, nie udało się jej przepchnąć przez parlament likwidacji tzw. limitu 30-krotności, coraz trudniej jest jej kontrolować wymiar sprawiedliwości...

Największym problemem stawała się jednak właśnie sprawa Banasia. Afera przemawia do każdego wyborcy – oto szef najważniejszej instytucji kontrolnej w kraju, wysoko postawiony urzędnik państwowy, kontaktował się z gangsterami. Do innych wyborców trafiał argument, że szef administracji skarbowej, który miał ścigać tych, którzy unikają podatków, sam może być podejrzewany o takie działania. A to wszystko dzieje się w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich, w których PiS musi dbać o poparcie nie tylko swoich wyznawców, ale też centrowych wyborców.

Czytaj też:

  • Jarosław Kaczyński
  • Marian Banaś
  • Mariusz Kamiński
  • NIK
  • PiS
  • Reklama