Poprawki zgłoszone i przyjęte przez PiS można porównać do uszczelniania łodzi, która ma przewieźć partię przez kryzys związany z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada, czyli spodziewanym dalszym zawieszaniem spraw przez sądy, odmowami orzekania z neosędziami, wnioskami o wyłączanie neosędziów, zadawaniem w tej sprawie pytań prawnych Sądowi Najwyższemu i uchwałami SN w odpowiedzi na nie.
Jan Woleński: Ustawa PiS to wstęp do miękkiego autorytaryzmu
Kluczowa definicja sędziego
Ustawa w wielu miejscach narusza konstytucję i wyrok TSUE, czyli prawo unijne, a więc możliwe, że sędziowie zdecydują się pomijać podejrzane przepisy i stosować bezpośrednio konstytucję i ten wyrok. Kluczowy jest jeden przepis: definicja sędziego. Jest nim osoba powołana na stanowisko przez prezydenta, która złożyła przed nim ślubowanie. Przy takiej definicji – uważa zapewne PiS – nie będzie już można kwestionować powołania żadnego sędziego z udziałem neo-KRS, bo każdą wadę „naprawia” swoim mianowaniem głowa państwa.
Przed uchwaleniem ustawy represyjnej opozycja ujawniła list wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Very Jourovej do prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu. Apeluje w nim o przerwanie prac nad ustawą i zasięgnięcie opinii Komisji Weneckiej w sprawie jej zgodności ze standardami europejskimi: „Wszelkie zmiany legislacyjne muszą być zgodne z wymogami leżącymi u podstaw porządku prawnego UE i nie powinny prowadzić do dalszego pogorszenia się stanu praworządności w Polsce”.