Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Gry prezydenckie. Czas Kosiniaka-Kamysza?

Borys Budka i Władysław Kosiniak-Kamysz podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego Borys Budka i Władysław Kosiniak-Kamysz podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adam Chełstowski / Forum
Rozmowy Borysa Budki i Jarosława Gowina nie przyniosły konkluzji. Co teraz powinna zrobić opozycja? Postawić na kandydata najsilniejszego, mającego największe szanse pokonania Andrzeja Dudy. Czyli na lidera PSL.

PiS nieubłaganie prze do wyborów w maju. W podpisanej kilka dni temu przez prezydenta Andrzeja Dudę „tarczy antykryzysowej 2.0” znalazł się przepis odbierający Państwowej Komisji Wyborczej uprawnienia do organizowania wyborów w czasie epidemii. Mają one zostać przekazane Poczcie Polskiej, ale o tym rozstrzyga ustawa o wyborach korespondencyjnych, która dopiero jest w Senacie. Co się stanie, jeśli rządzącym nie uda się jej przepchnąć do końca procesu legislacyjnego? Nie będzie komu przeprowadzić konstytucyjnie zarządzonych wyborów. Czyli sprawa bez precedensu.

Jarosław Kaczyński postawił wszystko na jedną kartę. To zapewne element nacisku na Jarosława Gowina, aby w decydującym głosowaniu zagłosował za kopertowymi wyborami, które publicznie kontestuje. W przeciwnym razie zostanie obciążony odpowiedzialnością za niewyobrażalny chaos ustrojowy. Teraz obluzowanie w obozie Zjednoczonej Prawicy postanowiła jednak wykorzystać Koalicja Obywatelska. Od drugiej strony na Gowina nacisnął Borys Budka.

Czytaj też: Duda zwiększył przewagę. Kosiniak-Kamysz dogania Kidawę Błońską

Budka licytuje wysoko

Przedstawiony w poniedziałek plan Borysa Budki to dosyć desperacka próba dokonania politycznego przewrotu. Szef PO proponuje Gowinowi, aby dołączył do opozycji i wspólnie z nią przegłosował ustawę zobowiązującą rząd do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. W efekcie wybory miałyby zostać przeniesione na przyszły rok.

Reklama