W ostatnim, prowadzonym od początku kwietnia badaniu podłużnym Polaków w dobie pandemii* zapytaliśmy o poparcie dla kandydatów wyborów prezydenckich już z uwzględnieniem Rafała Trzaskowskiego. Nasze badanie – podobnie jak badanie firmy Kantar z niemal tego samego okresu – ukazuje wyraźnie, że mamy do czynienia z trzema politykami mającymi największe szanse na zakończenie tego współzawodnictwa na podium.
Problem rzecz jasna w tym, że inaczej niż w sporcie ostatnie miejsce niczego nie daje – brązowy medal pozostanie tylko w wyobraźni kandydata i jego zwolenników. Wyścig o prezydenturę ma tylko jednego zwycięzcę, a zainteresowanie istotne z politycznego punktu widzenia dotyczy tylko tego, który w pierwszej turze zajmie miejsce drugie.
Czytaj też: Trzaskowski wchodzi do gry. Co widać w sondażach?
Duda, Trzaskowski czy Hołownia?
Druga runda z perspektywy końca maja wydaje się niemal pewna. W naszym badaniu trzej główni kandydaci uzyskali: Andrzej Duda – 35 proc., Rafał Trzaskowski – 21 proc. i Szymon Hołownia – 19 proc. poparcia. Reszta szans na awans raczej nie ma.
W tym miejscu jedno zastrzeżenie: na obecnym etapie, w chaosie kreowanym przez rządzących, wobec wciąż niejasnych reguł gry, zmian w trakcie kampanii, a także niewiedzy co do ostatecznego terminu, nie należy przywiązywać wielkiej wagi do procentów. Metody, które stosujemy, by dokładnie oszacować poparcie, w normalnych czasach dawałyby zapewne wyniki od 2 do 5 pkt proc. wyższe.