Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kaczyńskiego list z oblężonej twierdzy

Jarosław Kaczyński w Sejmie w czasie debaty nad odwołaniem wicepremier Jacka Sasina. 28 maja 2020 r. Jarosław Kaczyński w Sejmie w czasie debaty nad odwołaniem wicepremier Jacka Sasina. 28 maja 2020 r. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Co jest w tym liście najciekawsze, to zachwiane proporcje: praktycznie nie ma tu nic o Andrzeju Dudzie. Ot, jeden umiarkowanie entuzjastyczny akapit.

Jarosław Kaczyński z okazji wyborów prezydenckich napisał do działaczy PiS długi list, który – jak większość ustnych czy pisemnych wystąpień prezesa – wzbudził zainteresowanie nie tylko nominalnych adresatów. Nie jest to, najdelikatniej mówiąc, utwór łatwy w lekturze; wygląda raczej jak średnio udany, trochę na bakier z gramatyką szkic do przemówienia, a nie skończone dzieło.

Co jest w tym liście najciekawsze, to niesamowicie zachwiane proporcje: praktycznie nie ma tu nic o Andrzeju Dudzie. Ot, jeden, umiarkowanie zresztą entuzjastyczny akapit sklejający prezydenta z partią i podkreślający jego w gruncie rzeczy drugoplanową rolę: „Ponowny wybór Andrzeja Dudy, który w ciągu minionych 5 lat z pełnym zaangażowaniem umiejętnie prowadził zainicjowany przez PiS proces pozytywnych zmian w naszym kraju, leży w elementarnym interesie Polski. Obecny prezydent jest współtwórcą dobrej zmiany, czyli reform w sferze polityki gospodarczej, polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, w dziedzinie oświaty i kultury oraz polityki historycznej”. I jedno zdanie na końcu: „Mamy świetnego, zweryfikowanego przez praktykę kandydata”. Tyle.

Czytaj też: Haracz na władzę. Kto i za co płaci partii Kaczyńskiego

Opozycja to czyste zło

Cała reszta utworu poświęcona jest Platformie i – niewymienionemu zresztą z nazwiska – Rafałowi Trzaskowskiemu. Kaczyński nie używa frazy „chamska hołota”, ale w istocie ją rozwija i uzasadnia. Gdy pisze o opozycji, rzuca sformułowania „cynizm”, „kulturowa degradacja”, „moralna katastrofa”, „wyprzedaż”, „grabież”, „okradanie państwa”, a zwycięstwo kandydata Platformy to byłby „ciężki kryzys polityczny, społeczny i moralny”.

14 lat temu w innym świecie, gdy prezes zniżał się jeszcze do rozmów z dziennikarzami, powiedział Agnieszce Kublik i Monice Olejnik, że w nim jest czyste dobro; teraz dopowiada, że opozycja to czyste zło. Ta istniejąca opozycja, rzecz jasna. Kaczyński często, zresztą także w tym liście, lubi podkreślać, że opozycja jest ważna i potrzebna, ale pod warunkiem, że spełnia warunki stawiane jej przez rządzących.

Przekonanie o moralnej wyższości sąsiaduje w tym liście z poczuciem nieustannego zagrożenia. PiS po serii wygranych kampanii, po przejęciu niemal wszystkich możliwych do przejęcia instytucji, po stworzeniu nowych elit władzy, ubóstwiany przez media publiczne (oraz wiele dokarmianych przez spółki skarbu państwa mediów prywatnych) – wciąż ostrzeliwuje się z oblężonej twierdzy. Kaczyński wzywa do „pozbycia się kompleksów”, do zwalczenia oskarżeń od dziesięcioleci i stuleci „rzucanych bezpodstawnie na nasz naród”. Przestrzega przed medialną siłą opozycji, która ułatwia oszustwo wyborcze polegające na przedstawieniu Trzaskowskiego – przedstawiciela „radykalnej lewicy” – jako katolika.

To ci odkrycie. Że w kampanii zawsze eksponuje się te cechy kandydata, które sprzyjają jego zwycięstwu, i że buduje się taki jego wizerunek, który ma się podobać wyborcom? PiS tak nie robi? A jak to było z kampanią prezydencką Kaczyńskiego 2010? Albo Dudy 2015?

„Polityka” ujawnia: Ochrona prezesa zdrożała. I to sporo

Znane tezy, jedna tajemnicza zapowiedź

Można by się też zadumać nad faktem, że w liście piętnującym kłamstwa opozycji znalazło się tak dalekie od prawdy stwierdzenie, że opozycja storpedowała majowe wybory. Bo o ile mnie pamięć nie myli, to wicepremier Jacek Sasin powtarzał, że niezależnie od działań Senatu wybory się odbędą. Zablokował je zaś Jarosław Gowin, lider koalicyjnej partii PiS.

List Kaczyńskiego to ponad pięć stron tez znanych od lat, utrzymanych w defensywnej poetyce. Może obudzić strach przed zwycięstwem Trzaskowskiego, ale nie entuzjazm wobec Dudy.

No i zostaje jeszcze jedna tajemnicza zapowiedź: „zmian w naszych szeregach”. Coraz jaśniejsze się staje, że w najbliższym czasie obóz władzy czeka mniejsza lub większa przebudowa, choć na jej zakres wpłynie zapewne wynik wyborów.

Czytaj też: Życie pod żyrandolem – czyli pięć lat Dudów w Pałacu

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną