Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Bezprecedensowy atak biskupa na prymasa. Prymas odpowiada

Biskup Edward Janiak podczas Dni Życia i Rodziny w 2014 r. Biskup Edward Janiak podczas Dni Życia i Rodziny w 2014 r. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
To się w Kościele w Polsce nie zdarzyło od czasów stalinowskich. Ks. bp Edward Janiak rozesłał do biskupów list, w którym odrzuca zarzuty z dokumentu „Zabawa w chowanego”. Odpowiedział mu prymas Wojciech Polak.

Ks. bp Edward Janiak zaatakował prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka. Rozesłał do biskupów list, w którym odrzuca zarzuty z dokumentu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”. Autorów filmu nazywa „wrogami Kościoła”, a prymasowi zarzuca działania na szkodę Kościoła w Polsce. Uważa, że się skompromitował, wydając zaraz po emisji oświadczenie, że w sprawie księdza pedofila bp Janiak nie dopełnił swoich obowiązków nakazanych prawem kościelnym.

Czytaj też: Czy homoseksualizm ma coś wspólnego z pedofilią?

„Nie będę milczał”

Gorzej! Janiak zarzuca prymasowi, że nie chciał się zapoznać z dokumentacją, którą biskup już przekazał Watykanowi, i że „wydał na niego wyrok”. Do swoich zarzutów dodaje, że abp Polak „wydał pieniądze” na plakaty kolportowane przez niedawno powołaną Fundację św. Józefa, które wyrażają solidarność ze „zranionymi w Kościele”, czyli ofiarami księży pedofilów. Zdaniem Janiaka plakaty były źle przyjęte, a nawet „wywołały zgorszenie” wiernych w małych parafiach.

Wątek Fundacji św. Józefa zajmuje środkową część listu. Zawiera twierdzenie, że episkopat na swoim posiedzeniu w październiku 2019 r. głosował w większości przeciwko jej powołaniu, a kiedy podano wynik, szef Konferencji Episkopatu Polski (KEP) abp Stanisław Gądecki powiedział, że Fundacja powinna jednak powstać, aby uniknąć kompromitacji prymasa Polaka.

Przypomnijmy, że celem działającej przy KEP Fundacji jest ochrona w Kościele dzieci i młodzieży oraz niesienie pomocy ofiarom przestępstw na tle seksualnym. W zakończeniu listu bp Janiak stawia mocną puentę, że działania prymasa są „sprawcą ogromnego zamieszania i uderzeniem w wizerunek Kościoła”, a on – bp Janiak – „nie będzie milczał”.

Czytaj też: Tylko nie mów nikomu, zabawa w chowanego i nic się nie stało

Rozgrywka frakcyjna w łonie episkopatu?

Wszystko w tym liście bulwersuje. Otwarte wystąpienie biskupa przeciwko prymasowi, zakwestionowanie jego kompetencji, ujawnienie szczegółów obrad episkopatu, przedstawienie siebie jako ofiary, pogróżka, że autor nie zamierza sprawy odpuścić. Co się dzieje na szczytach władzy kościelnej? Czy to ma być obrona dobrego imienia, czy coś więcej? Rozgrywka frakcyjna w łonie episkopatu na tle kryzysu pedofilskiego? Niewykluczone, że to ostatnie.

W Kościele powszechnym od dawna coraz bardziej aktywni są krytycy linii przyjętej przez Franciszka w sprawie tego kryzysu. A nawet całego pontyfikatu papieża z Argentyny – jako sprzecznego z duchem i literą pontyfikatu jego poprzednika Benedykta XVI, papieża z Niemiec. List bp. Janiaka można odczytać jako akt kontestacji, wyrażający podobną postawę, choć imiona obu papieży w nim nie padają. Janiak przedstawia prymasa Polaka tak, jakby był on bezwolnym narzędziem jakichś sił działających w Kościele na jego szkodę, a siebie jako jego obrońcę przed ich atakami.

Adam Szostkiewicz: Milczenie Kościoła w sprawie bp. Janiaka

Czekamy na odpowiedź

Sedno sporu – osobista odpowiedzialność bp. Janiaka za tuszowanie skandalu i obojętność wobec jego ofiar – schodzi na dalszy plan. Czekamy w napięciu na ciąg dalszy: odpowiedź prymasa Polaka, abp. Gądeckiego, weryfikację zarzutów przedstawionych przez autora listu. Bp Janiak wybrał metodę obrony przez atak, wezwał episkopat na dywanik. Postawił Kościół instytucjonalny przed nie lada wyzwaniem, właściwie bezprecedensowym. Jeśli on nie będzie milczał, episkopat tym bardziej nie powinien milczeć.

PS. No i już mamy pierwsze głosy z wewnątrz Kościoła na list bp. Janiaka. Nadzwyczaj szybko, bo w sprawach dla Kościoła trudnych i niewygodnych młyny kościelne mielą zwykle powoli. To oznacza, że władza kościelna uznała sprawę za szczególnie ważną i wymagającą komentarza hierarchów, a nie tylko komentatorów.

Najpierw wydał oświadczenie sekretarz generalny episkopatu bp Artur Miziński. Oświadczył, że prymas Wojciech Polak został wybrany na delegata do spraw ochrony dzieci i młodzieży większością głosów biskupów uczestniczących w zebraniu episkopatu w październiku 2019 r. I że większość biskupów była za powołaniem Fundacji św. Józefa przy Konferencji Episkopatu Polski. Tym samym stwierdził, że bp Janiak w swoim liście skłamał w tej sprawie.

We wtorek rano wydał oświadczenie sam prymas Wojciech Polak. Spokojne, stonowane i rzeczowe. Słusznie, bo tylko taki ton jest stosowny w debacie publicznej, a szczególnie w debacie kościelnej. Bp Janiak wybrał inną drogę, nie pomagając sprawie, w której stał się negatywnym bohaterem. Prymas Polak napisał, że po obejrzeniu filmu braci Sekielskich musiał zareagować zgodnie z kościelnymi procedurami. Nie przesądził jednak o winie Janiaka, pozostawiając ocenę Watykanowi. Bracia Sekielscy ze swej strony oświadczyli, że wbrew twierdzeniom bp. Janiaka nie spotkali się prywatnie czy służbowo z prymasem Polakiem.

Sprawa listu na tym się nie kończy. Głos powinien zabrać także szef Konferencji Episkopatu abp Stanisław Gądecki, bo to on odpowiada za działania i kondycję tego gremium. Bp Janiak powinien odpowiedzieć bp. Mizińskiemu i prymasowi Polakowi. Biskup poświadczający nieprawdę w kontrze do współbraci w wierze i biskupstwie w sprawie tuszowania pedofilii w Kościele uderza nie tylko w swój autorytet, ale także całej władzy kościelnej.

Czytaj też: Sekielscy o „Zabawie w chowanego”

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną