Jeśli wczoraj podał się do dymisji wiceminister zdrowia, a dziś ustępuje z funkcji sam minister – obydwaj krytykowani m.in. za geszefty podczas kryzysu Covid-19 z handlarzem bronią i instruktorem narciarstwa – to Prawu i Sprawiedliwości chodzi o poprawę wizerunku coraz gorzej odbieranego kierownictwa resortu albo prowadzone przez prokuraturę śledztwo zmierza w kierunku potwierdzającym wcześniejsze zarzuty mediów wobec obu urzędników.
Czytaj też: Najsłynniejszy instruktor narciarstwa w Polsce
„Dżentelmeńskie umowy” z premierem
Tak czy inaczej dawno się nie zdarzyło, aby niemal jednocześnie składali dymisję politycy odpowiedzialni za tak wrażliwy społecznie resort. Wygląda to na wspólną ucieczkę spod ostrzału, a nie – jak obaj panowie tłumaczą rozczulająco – że są to ich osobiste decyzje od dawna planowane, w dodatku kilkakrotnie przekładane w poczuciu odpowiedzialności za państwo.
Jeszcze niedawno Łukasz Szumowski zapewniał po powrocie z krótkiego urlopu, że będzie nadal kierował resortem, a plotki na temat jego wymiany podczas planowanej jesienią rekonstrukcji rządu są wymysłem nieżyczliwych mu ludzi. Dziś oświadczył, że rozmowy o jego rezygnacji trwały od wielu miesięcy (sic!): „Umowa dżentelmeńska między mną a premierem była taka, że miałem dokończyć kilka spraw ważnych dla Polski”.